„Zamglone, rozmyte, bielmem splamione… Martwe nieżywoty, unoszące się we mgle…” Pierwsze wersy „MARtwe Twe żywOTA” idealnie oddają klimat z jakim przyjdzie nam się zetknąć na drugiej płycie Moonthoth „Uroczysko”. Opar wiszący nad mokradłem pochłania bowiem już nawet nie od pierwszych taktów, a od spojrzenia w okładkę. Wszystko ma tu bowiem swoją bagienną atmosferę, a całe „Uroczysko” jest spójnym melanżem dźwięku, tekstu i obrazu. Rozchylam więc bezlistne gałęzie i powoli, skacząc z kępy na kępę, wdzieram się do środka.
Czasem długo trzeba czekać na nagranie pierwszej płyty. W przypadku poznańskiego Moonthoth ten okres wyniósł aż dwadzieścia lat. Wprawdzie połowę tego czasu projekt był w hiberancji, a wcześniej działał pod nazwą Moonthot, ale zostawił po sobie sporą ilość demówek, więc niektórzy mogli się już z tą nazwą spotkać. Nazwą pod którą kryję się jedna osoba o pseudonimie Nocturnal, grająca atmosferyczny black metal.
Szum jaki powstał wokół Merciless po pierwszej płycie wyszedł na dobre zespołowi, który ugruntował swoją pozycję ojców szwedzkiego death metalu, co najmniej dorównujących samemu Entombed. „The Treasures Within” potwierdza dobre predyspozycje tej czwórki młodych ludzi, którzy kilka lat wcześniej, jako jedni z pierwszych odkryli dla Skandynawii potęgę najbrutalniejszej muzyki pod pochmurnym niebem. Co jednak ciekawe to nie oni mieli się stać źródłem inspiracji dla kolejnych pokoleń szwedzkich metalowców, którzy wytworzyli powszechnie znany styl brzmieniowy. Merciless bowiem porusza się w klimacie znacznie bardziej amerykańskim.
zsamot : Kapela, którą poznałem przez... Bravo, była tam recka, że to prawdz...
„Confront me unholy ones. Bastard saints scorn of the earth”. Na dźwięk tych słów zawsze przechodzą mnie ciarki. Oto bowiem zaczyna się „Covenant” – absolutna kwintesencja death metalu i zarazem jego szczytowe osiągnięcie. Może ktoś bardziej lubić inne zespoły, może preferować inne płyty. Sam bym się zastanawiał, którą ubóstwiam najbardziej. Nie da się jednak zaprzeczyć, że w 1993 roku Morbid Angel pokazał światu czym jest jądro death metalu i jaki jest wzór na dążenie do doskonałości. Jest jeden szczyt, nigdy niezdobyty i nieosiągalny nigdy dla nikogo. Ten szczyt to „Covenant”.
unborn : Zgadzam się w stu procentach. Ale bardziej przeżywałem dzień, w kt...
Odejście Davida Vincenta z Morbid Angel było szokiem dla fanów i stratą, z którą ciężko było się pogodzić. Doskonale naoliwiona death metalowa maszyna była ikoną gatunku i choć w jej szeregach pojawiał się czwarty zawodnik, to ciężko było sobie wyobrazić, żeby mogła się obyć bez kogoś z żelaznego tria: Azagthoth, Sandoval, Vincent. Potężny głos tego ostatniego był przecież symbolem Morbid Angel i jednym z jego najbardziej charakterystycznych elementów. Kim jest ten Steve Tucker, zastanawiali się wszyscy, nie wierząc zupełnie, że jest w stanie w jakikolwiek sposób konkurować z wielkim Davem. W tym całym zamieszaniu niewiele mówiło się o tym, że po jednym, rewelacyjnym, albumie z zespołem pożegnał się także Eric Rutan, który po takiej zaprawie poświęcił się tworzeniu własnych kapel: Alas i przede wszystkim Hate Eternal.
Harlequin : Zanm, ale nigdy nie byłem jej zagorzałym fanem, zawsze wolałem dwój...
leprosy : Ta płyta to pierdolone 12/10! Z perspektywy czasu uważam, że to najlep...
Harlequin : Ano, rzadko tutaj zaglądam, ale czasem sie zdarza :)
Morbid Angel było objawieniem od samego początku i wielkim zespołem już po pierwszej płycie. Druga tylko potwierdza ich death metalową supremację. Jest dużo wspaniałych zespołów, które zabłysnęły w tamtym czasie, ale to właśnie Morbid Angel ma w sobie to coś, co każe wyznaczyć im szczególne miejsce w tym panteonie. Coś co powoduje, że ta muzyka ma w sobie jakąś straszną, nadprzyrodzoną siłę. Tej siły z pewnością nie brakuje na "Blessed Are The Sick".
DEMONEMOON : Bylem tu jakis czas temu w "objezdzie" ze Swinskim Ryjem(HAILS!). Obecnie wa...
zsamot : Co tu będę ściemniać, płyta monument. Nic jej czas nie wyszczerbił...
Armagedon to jeden z najstarszych przedstawicieli naszej sceny deathmetalowej. Powstał w 1987 roku. Szerokim echem w podziemiu odbiło się wydane w 1991 roku ich trzecie demo „Dead Condemnation”. Dwa lata później ukazała się płyta, którą uważam za jedno z najlepszych dzieł w polskim metalu. Płyta, a właściwie kaseta, którą jako nastolatek katowałem setki i tysiące razy i dzięki której zawsze uważałem Armagedon za zespół będący w światowej czołówce gatunku. Dziś kiedy jej słucham wciąż nie mogę się nadziwić jaka jest dobra i jak to się stało, że po takim sukcesie zespół się rozpadł, a na następny materiał trzeba było czekać aż szesnaście lat.
zsamot : Nadal się broni ten album... Szok. Rewelacja, że wydano redkę. ;)
oki : Dlatego mimo tej nieco negatywnej otoczki ktora od jakiegos czasu spowila...
leprosy : Wiesz, mnie bm jakos nigdy nie jaral, stara Brazylia, Szwajcaria, oczywiscie Gre...
"Obscured By The Wind" to trzeci studyjny album belgijskiego Thot. Ukazał się w marcu 2011 roku. Zawsze mam problem z określeniem zawartości muzycznej zespołów w większości elektronicznych. Metal to to nie jest. Może więc electro rock, a może electro pop? Industrial, EBM? A może po prostu wszystkiego po trochu, bo Thot nie zamyka się w jednej konwencji i tworzy muzykę urozmaiconą i wielowątkową.
Po takiej płycie jak „Covenant” wydawałoby się, że przed Morbid Angel stało ogromne wyzwanie. Wydać następcę płyty, która przez wielu uznana została za najlepsze dzieło death metalu, to bardzo trudne zadanie. Przebić „Covenant” wydaje się niewykonalne nawet dla jego twórców. I choć Morbid "Covenantu" nie przebił, to wydając „Domination” w niesamowity sposób potwierdził swoją death metalową supremację.
lord_setherial : Wszak płyta była wydana w 95. Muzycznie jest dobrze,nawet te ambient...
zsamot : Rewelacyjna recenzja i w pełni się zgadzam. Dla mnie najlepszy Morbid. Z...
rob1708 : dla mnie to cały czas wazna płyta i czesto do niej wracam,chociaz od pier...
Heretyk – ktoś kto nie dostosowuje się do ustalonej postawy, doktryny lub zasady. Taka definicja tytułu płyty znajduje się na początku wkładki. Zaraz po niej mamy swoistą przedmowę, z którą możemy się zapoznać jeszcze przed puszczeniem muzyki. Przedmowa ta jest zbieżna z główną tematyką tekstów i dotyczy wyzwolenia duszy i umysłu. Nakierowuje na samodzielne myślenie, analizowanie faktów i nie poddawanie się tendencjom praktykowanym przez ogół. Heretyk to jednostka silna, twarda i indywidualistyczna. Stojąca daleko ponad łatwowierną, dającą sobą manipulować tłuszczą. Heretyk nie ulega oddziaływaniom fałszywych bogów i ich wyznawców. Jest bogiem swojej własnej boskości.
Sumo666 : Podzielam zdanie przedmówcy (niestety). Czas MA już dawno się skończ...
Harlequin : A ja nie przepadam. FATALNE brzmienie, kompozycje przypominajace zlepek lu...
DEMONEMOON : Ciekawi mnie jak sie wkomponuja z najnowszym materialem,w takie towarzystw...
lord_setherial : Myślę iż Morbid Angel sami w sobie są już legendą lecz do nowego...
MrGoregrind : W końcu ! Czekam na nowe dzieło z niecierpliwością. Mam jak wię...
alagner : hmmm, zwazywszy na fakt, że sandoval nigdy nie brął udziału w two...
KostucH : Morbid Angel - I swear, I didn't know she was 3 ;) Jak boga nie kocham, pos...
Sumo666 : A może "Szła Dzieweczka Do Laseczka" :P
DEMONEMOON : Taaaa :( Zaraz sobie zapuszcze "Blessed...." bo mi sie lezka w oku zakreciła...
Sumo666 : Taaaa :( Zaraz sobie zapuszcze "Blessed...." bo mi sie lezka w oku zakreciła...
Sumo666 : Taaaa :( Zaraz sobie zapuszcze "Blessed...." bo mi sie lezka w oku zakreciła...
Efq : Harl piszac, iz niektorzy musieli odczekac swoje minuty i wytrzezwiec miales na...
mefir : ... mój stan ducha - po ! od dawien dawna nie byłem na tak słabym konc...
Lisa : Ja dotarłam do Warszawy pociągiem po godz.15stej.Po zakupieniu biletów...