Roadhog powstał ku chwale heavy metalu lat osiemdziesiątych w 2012 roku w Krakowie. W poszukiwaniu chętnego na promocję swojej muzyki dotarli aż do San Jose w Kalifornii, gdzie swoją siedzibę ma Stormspell Records, która jest pierwotnym wydawcą ich debiutanckiej płyty "Dreamstealler”. Być może w skutek sukcesu, jaki odniósł ten materiał, już parę miesięcy później, został on wznowiony w Polsce przez Thrashing Madness Productions i w taką wersję zaopatrzyłem się na jednym z koncertów grupy.
Polska death i black metalem stoi. Może nie zgodzi się z tym przeciętny Kowalski, a większość rodaków nie ma o tym żadnego pojęcia, ale fakt faktem, że wiele tych najcięższych zespołów z naszego kraju święci po świecie nieświęte triumfy. Tymczasem nie brakuje u nas i bardzo dobrych klasycznych, heavymetalowych bandów, które, choć powinny, nie cieszą się aż taką popularnością. Z założenia promocji takiej muzyki wyszli pomysłodawcy i organizatorzy Helicon Metal Festiwal. Impreza, której pierwsza edycja odbyła się w ubiegły piątek w warszawskim klubie Voo Doo, z założenia ma być cykliczna i ma promować polski heavy metal.
Już w piątek 7 września w warszawskim klubie VooDoo odbędzie się pierwsza edycja Helicon Metal Festival. Impreza ma na celu promowanie zespołów grających klasyczny, oldschoolowy heavy, power, thrash, a w przyszłości także doom metal, których popularność w Polsce znacznie odstaje od death czy nawet black metalu. Podczas pierwszej odsłony festiwalu zaprezentują się wyłącznie polskie zespoły: Aquilla, Headbanger, Axe Crazy, Divine Weep, Roadhog. Gwiazdą imprezy będzie formacja Crystal Viper.
Skład tegorocznej Metalmanii przedstawiał się szatańsko i undergroundowo. Na policzenie światowych gwiazd, palców jednej ręki spokojnie by wystarczyło, a mimo to zapowiadało się bardzo obiecująco. Myślę, że dla większości osób część z tych, starych i młodych, zespołów była nowością. Ja sam widziałem wcześniej na żywo tylko pięć kapel z zestawienia, niektórych w ogóle nie znałem. A było ich wszystkich aż dwadzieścia cztery, czyli o dwie więcej niż w zeszłym roku. Plan godzinowy robił wrażenie i już od dawna odliczałem dni, żeby znów pojechać do Katowic na święto muzyki metalowej. Moje święto.