Co prawda złote lata grindcore'u
mamy już dawno za sobą, ale jest jeszcze kilka zespołów,
które z niekrytą radością kultywują "śmierdzącą"
tradycję. I całe szczęście, że są jeszcze takie kapele jak Pig
Destroyer. Już pierwszy album formacji "Explosions In Ward 6"
wzbudził u mnie nie małe poruszenie. I choć były to uczucia
mieszane, a to przede wszystkim ze względu na słabą produkcję, to
nazwą kapeli utkwiła w mej pamięci na dłużej.
Komentarze Harlequin : Niop, kawał dobrego, grindowego miecha, choc chyba jednak wole "Phantom...