No i zostałem sam. Nie, nie rzuciła mnie dziewczyna – nic z tych
rzeczy. Po prostu w zeszły piątek obudziłem się a wokół mnie nie było
nikogo. Z jakiejś nieznanej mi przyczyny znikli gdzieś wszyscy ludzie,
a ja jestem prawdopodobnie ostatnim człowiekiem w Warszawie.
Widzicie, już od tygodnia przemierzam moje miasto wzdłuż i wszerz, zaglądam do domów, do sklepów, ale wszędzie napotykam tylko pustkę. Tak jakby wszyscy spakowali się, podczas gdy ja spałem i bez pożegnania gdzieś wyjechali, nie zostawiając za sobą żadnego śladu. Zastanawia mnie jak to możliwe, że dosłownie wyparowali wszyscy mieszkańcy, przecież to zupełnie nieprawdopodobne.
Komentarze Widzicie, już od tygodnia przemierzam moje miasto wzdłuż i wszerz, zaglądam do domów, do sklepów, ale wszędzie napotykam tylko pustkę. Tak jakby wszyscy spakowali się, podczas gdy ja spałem i bez pożegnania gdzieś wyjechali, nie zostawiając za sobą żadnego śladu. Zastanawia mnie jak to możliwe, że dosłownie wyparowali wszyscy mieszkańcy, przecież to zupełnie nieprawdopodobne.
amaimon : ...nie no "zgredzisko: CHYBA NIGDY NIE PRZESTANIESZ MNIE ZASKAKIWAC N...
manthus : dawno mnie nic tak nie zaciekawiło.... dobre pomysły pisane z takim luzem...
amorphous : Kolejne dobre opowiadanie tego autora - kto się jeszcze nie zapoznał z twó...