"Nie wyobrażam sobie Japończyków grających jazz" - powiedział mi przed
koncertem kolega. Stwierdzenie to nie miało jednak wydźwięku
negatywnego. Oznaczało tylko tyle, że Azjatów trzeba zobaczyć choćby ze
zwykłej ciekawości. Bynajmniej nie dla śmiechu, bo, jak się już kiedyś
przekonałem na przykładzie japońskich metalowców z Metal Safari, za
zabawną nazwą może się kryć kawał dobrej muzy.