Dopiero co ukazała się debiutancka płyta Necro, a już chwalą się trzema nowymi utworami w postaci EPki „No Mercy For Motherfuckers”. W dodatku Piotr Sobaszek zapowiada jeszcze jeden pełny materiał w tym roku, a rzeczone EP ma być do tego wymowną introdukcją. A więc sprawdźmy, ale przygotujcie się, bo będziemy wieszać skurwysynów.
Zespół Grave Pleasures, czyli post-punkowcy z Helsinek, z charyzmatycznym Anglikiem na wokalu, przyjechał w ten weekend do Polski zagrać dwa klubowe koncerty. Poznański gig niestety już za nami i nie ukrywam, że zazdroszczę wszystkim, którzy wybierają się dzisiaj do warszawskiego Pogłosu. Grave Pleasures promuje swój ostatni, rewelacyjny album "Motherblood", który ukazał się w zeszłym roku, a podczas polskiej części trasy towarzyszy im warszawska grupa Mons w roli supportu.
JustynKowalski : gg
amorphous : Trochę za dużo ludzi jak na mój gust, ale poza tym mi się podobało ;-...
oki : u mnie wrażenia następujące: - tak słabej frekwencji się nie spo...
Współczesny rock gotycki ma zupełnie inne oblicze niż przed ponad trzydziestoma laty, gdy wyróżniał się posępnością i mrocznym, ale mimo wszystko romantycznym klimatem. Dziś bardziej liczy się otoczka i spektakularność, którym często towarzyszy przerost formy nad treścią. Owszem, znajdą się czasem perełki, które jednak ciężko wyłowić spod mainstreamowej papki zespołów wtórnych i nijakich. Niestety, nie zawsze tak jest, że muzyka sama się obroni – nie w dzisiejszych czasach. Ale walka trwa, dzięki czemu w tej trudnej epoce płytkich wrażeń i artystycznej prostytucji, mamy okazję obcować z prawdziwą sztuką.
„Spójrz na swoje piersi siostro, rosną w pysku diabła”. Taki cytat z Kata przychodzi mi na myśl kiedy patrzę na okładkę „The Mother And The Enemy” Lux Occulta. Sama płyta też wciąż jest diabelska, ale do tej diabelskości dokomponowano spore części teatralno-estradowe. Zespół zdecydował się postawić na awangardę i zajść bardzo daleko w swoich poczynaniach. Słuchając albumu natkniemy się więc na zupełnie przeciwstawne sobie bieguny, co nie wszystkim musi przypaść do gustu.
Ritual Lair para się obskórnym thrash / black metalem i jak przystało na tego rodzaju formację, oprócz ćwieków, gwoździ i naboi lubi prezentować mniejsze wydawnictwa. Na ostatnie „Mother Of Misery And All Repugnancy” trzeba było poczekać aż pięć lat. W tym czasie udało się stworzyć siedemnaście minut muzyki.
The Dillinger Escape Plan, jedna z najważniejszych grup w historii muzyki mathcorowej, wystąpi 10 sierpnia w Krakowie. Ich gośćmi specjanymi będą The Number Twelve Looks Like You i God Mother. The Number Twelve Looks Like You to amerykański zespół, który w pierwszej dekadzie XXI wieku zyskał spore uznanie swoją specyficzną mieszanką mathcore i post-hardcore, w której można dopatrywać się elementów punkowych, jazzowych, a nawet progresywnych.
Temple of the Dog — supergrupa z Seattle w składzie Chris Cornell (Soundgarden), Jeff Ament, Stone Gossard, Mike McCready i Matt Cameron (wszyscy czterej z Pearl Jam) reaktywowana. Udadzą się w listopadzie w pierwszą w historii (od czasu powstania w 1990 roku) trasę koncertową obejmującą 5 miast w Stanach Zjednoczonych. Trasa koncertowa jest powiązana z 25-leciem wydania legendarnego albumu Temple of The Dog, który oryginalnie ukazał się 16 kwietnia 1991 roku. „Chcieliśmy zrobić jedną rzecz, której wcześniej nie zrobiliśmy… zagrać koncerty i zobaczyć jakie to jest uczucie być zespołem, z którego odeszliśmy 25 lat temu” - skomentował Cornell.
Scum to death metalowy zespół z Finlandii, który działał w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Płytowo zadebiutowali w 1994 roku wydając album „Mother Nature” pod szyldem słynnej szwedzkiej Black Mark Production. W Polsce wydał to na kasecie Morbid Noizz i dlatego jedna sztuka znalazła się i w mojej kolekcji.
Australijska grupa Wolfmother, zdobywcy Nagrody Grammy, wydadzą 19 lutego 2016 roku nowy krążek, zatytułowany "Victorious". Album został nagrany w Henson Studios w Los Angeles pod czujnym okiem znakomitego producenta Brendana O’Briena. Utwory są chwytliwe, ostre, odkrywcze i bezkompromisowe, najlepsze w historii zespołu. Stockdale zaczął pracę nad płytą w styczniu tego roku, w jego Byron Bay studio w New South Wales, nagrywając każdy instrument, z takim samym kreatywnym podejściem, jak 10 lat temu przy debiutanckim albumie.
Po dwóch latach od debiutanckiego „Anaesthetic Inhalation Ritual” zespół Obscure Sphinx ujawnił światu swoje nowe możliwości. „Void Mother” to bardzo długa, bo trwająca prawie sześćdziesiąt osiem minut, dawka psychodelicznego i niosącego wiele różnorodnych wrażeń sludge metalu.
rob1708 : to sobie posłuchaj In The Woods
nutka666 : Czytając recenzje płyta wydaje się dobra,ale moim zdaniem bez szczegó...
jedras666 : Czytając recenzje płyta wydaje się dobra,ale moim zdaniem bez szczegó...
Niektórzy z was pewnie myślą sobie, że życie każdego recenzenta to bajka. Dostaje taka łachudra do rąk płytę i jedyne co musi napisać to czy jest ona dobra czy zła, a i tak najczęściej znajdzie jakąś mało istotną dziurę w całym, która tak naprawdę "normalnemu" słuchaczowi nie przeszkadza, a potem może spokojnie zapomnieć o tym co napisał bo owa płyta wypada mu całkowicie z pamięci. Być może to prawda.
oki : ale okładka szmirowata, zapatrzyli się chyba w Burtona
Na listopad tego roku zespół Obscure Sphinx zaplanował premierę swojej najnowszej płyty "Void Mother". Jest to drugie wydawnictwo po bardzo dobrze przyjętym debiucie "Anaesthetic Inhalation Ritual". Również w listopadzie, zespół rusza na trasę "Czarna Polska Jesień" u boku zespołu Behemoth. Zanim płyta ujrzy światło dzienne, premierę będzie miał pierwszy singiel. Już teraz na stronie zespołu można oglądac krótkie filmiki zwiastujące pojawienie się nowych dźwięków.
oki : mam nadzieję, że przeskoczą bardzo dobrą "jedynkę", ale łatwo n...
zsamot : Singiel... Nie, stanowczo nie! Może to i ciekawe, ale po co pod tym szyldem...
Krasnal_Adamu : Od słów "Jest jeszcze coś" wpis dotyczy innych planów, nie Lux Occu...
cross-bow : Blaze Bayley wystąpił na dwóch studyjnych albumach Iron Maiden: "The...