Ostatnio harlequinowa chcica muzyczna zawędrowała w rejony okołoheavymetalowe. Nie jestem z tym gatunkiem za pan brat, dlatego też naprawdę niewiele wydawnictw labelowanych jako ten nurt gości u mnie w odtwarzaczu w miarę regularnie, a już na pewno nie są to wydawnictwa zespołów mniej znanych (no, może poza Lost Horizon). "Kto szuka nie błądzi" mawia stare przysłowie, a jeśli szukać to najlepiej w Kanadzie, która coraz bardziej jawi mi się jako wyznacznik muzycznej jakości. Z tegoż to kraju pochodzi bowiem kwartet Sword, który w 1986 roku zadebiutował albumem "Metalized".
Komentarze Harlequin : Dla mnie naprawde zajebisty materiał :)) potężny ładunek energetyczn...
Sumo666 : Płyta jak najbardziej warta uwagi i to większej :) Jak ja mogłem tejże w...