Idalia Jagodzińska jak co wieczór zapaliła lampeczkę przed świętym
obrazem, z którego zezowała na nią błękitem swych namalowanych oczu Matka
Boska, po czym z ciężkim plaśnięciem opadła na tłuściutkie kolana i
pogrążyła się w modlitwie. „Ojcze nasz któryś jest w niebie” wymamrotała starucha i mechanicznie wypowiadając kolejne słowa
pogrążyła się w rozmyślaniach nad bezsensem egzystencji sąsiadów spod
piątki.
Komentarze Alpha-Sco : "Nie będziesz tworzył rzeźby ani żadnej podobizny tego, co jest w gó...
Violator : nagroda Darwina dla tej babci :lol: naprawde swietne opowiadanko tylk...
Arha : Całkiem niezłe, daje do myślenia!!! Ja na przykład intensywnie myś...