Wszystkich zainteresowanych koncertami grupy Mono zawiadamiamy iż zmianie ulega lokalizacja warszawskiego koncertu grupy. Zamiast wcześniej
zapowiadanego występu w klubie Hydrozagadka, koncert Japończyków
odbędzie się w klubie Basen. Ceny biletów, miejsca sprzedaży, oraz data pozostają bez zmian. Przypominamy,
iż europejska trasa promować będzie ostatnie wydawnictwo zespołu, płytę
"For My Parents". Album jest szóstym długogrającym dziełem zespołu.
Usłyszymy na nim przestrzenne partie symfoniczne Wordless Music
Orchestra. Zespół odwiedzi także Poznań. Do koncertów dojdzie 12 i 13 listopada. Szczegóły w rozwinięciu.
Już 11 lipca światło dzienne ujrzy nowy album Moi dix Mois - "Reprise". Zapowiadany od dłuższego czasu jest formą uczczenia dziesięciolecia działalności zespołu. Mana, odpowiedzialny za projekt, a zarazem legenda sceny visual kei i gothic, nie tylko w Japonii, zadecydował o nietypowej formie wydawnictwa. Krążek jest zbiorem utworów (wybranych w głosowaniu przez fanów) pochodzących z dwóch pierwszych albumów i nagranych na nowo w obecnym składzie. W sumie, płyta zawiera ich dwanaście, w tym trzy instrumentalne oraz jeden nowy - "Je l'aime".
Zespół visual kei Ant1nett, tworzony przez byłych członków Sanbiki i znany wcześniej jako Runa, rozpoczął światową trasę koncertową, która nie ominie również Polski. Grupa zagrała najpierw w Los Angeles, po czym ruszyła na podbój m.in Meksyku i Europy. Zespół wystąpi już za kilka dni, 17 grudnia, w warszawskiej Progresji. W roli supportu zobaczymy polski BatstaB.
Wizyta tokijskiego zespołu w Polsce to niemałe wydarzenie. Mono to przecież jeden z liderów klimatycznego post-rockowego rzemiosła, które hipnotyzuje i urzeka słuchaczy na całym świecie od 2001 roku, kiedy nakładem Tzadik Records ukazał się ich debiutancki krążek „Under the Pipal Tree”. Oba koncerty, we Wrocławiu i dzień później w Krakowie, otwierał Microphonics – gitarowy projekt Dirka Serriesa, związanego między innymi również z belgijskim Fear Falls Burning.
Ciekawe ilu z Was słyszało kiedyś nazwę Fatima Hill? Z pewnością niewielu, gdyż po pierwsze zespół pochodzi z Japonii, której obywatelom parającym się metalem ciężko się przebić poza swój kontynent (oczywiście są też wyjątki typu Sigh), a po drugie swoje najlepszy wydawnictwa zespół nagrał w „okolicach” przełomu wieków. Na szczęście są ludzie, którzy troszczą się o to, by pamięć o zespołach godnych uwagi w narodzie nie zginęła.