
Bardzo lubię zespoły, którym nie wystarczają ramy jednego gatunku. Grupy starające się łączyć pozornie odmienne stylistyki w jedną konkretną i spójną całość. Takie kapele należy pielęgnować, szanować i karmić, a przy tym jak najdłużej pozostawiać je przy życiu. Ostatnim czasem w moje łapki wpadł krążek "Idolum" włoskiej formacji Ufomammut, która w doskonały sposób spełnia tak ustalone kryteria.