Siadając do tego albumu, od samego początku miałem sceptyczne uczucia. Po pierwsze styl, który prezentowała sobą muzyka nigdy jeszcze nie gościł w moich głośnikach, bowiem nigdy nie byłem zapalonym fanem muzyki z kręgu darkwave. Po drugie muzyka elektroniczna, może poza paroma wyjątkami (Kraftwerk, Klaus Schulze), kojarzyła mi się raczej z niezrozumiałą "łupaniną", dobrą dla rozwrzeszczanych małolatów. Wyobraźcie sobie, zatem jak wielkie było moje zdziwienie, gdy po paru minutach odsłuchu "Home Coming Heavens" - płyty zespołu o nazwie The Dust Of Basement, pochodzącego właśnie z kręgu mrocznych elektronicznych brzmień - najpierw moja kończyna dolna a po chwili całe ciało w ślad za nią, bujało się w rytm niezwykłych dźwięków. Jeżeli ktoś pragnie rozpocząć przygodę z tego typu muzyką to gorąco polecam właśnie tę pozycję, gdyż mnie osobiście urzekła.