Dziwne są koleje płyty „Killing Machine”, gdyż w Stanach Zjednoczonych ukazała się ona kilka miesięcy później niż w Europie i to w dodatku pod tytułem „Hell Bent For Leather”. Z jednej strony wprowadza to małe zamieszanie w dyskografii Judas Priest, z drugiej jest mobilizujące dla kolekcjonerów, tym bardziej, że wersja amerykańska jest bogatsza o cover zespołu Fleetwood Mac. Przyznam też, że mimo tytułu, który widnieje w recenzji, tak naprawdę piszę właśnie o tym wydaniu, które kupiłem będąc w USA. Muzyka jednak tu i tu jest taka sama, podobnie jak okładka.