Druga płyta Pan-Thy-Monium w swojej formie nie jest już tak tajemnicza. Ma normalny spis utworów, podaje też zaszyfrowany zagadkowymi pseudonimami skład i inne podstawowe informacje. Sama okładka i wewnętrzne rysunki nie pozostawiają jednak złudzeń, że to nie będzie „normalna” muzyka. Tak też jest w rzeczywistości. „Khaooohs” kontynuuje awangardową ścieżkę swojej poprzedniczki i dorównuje jej kunsztowi. Panowie pokazali, że pomysły im się nie skończyły, a wręcz przeciwnie, rozwinęli się w fantastyczny sposób tworząc kolejne arcydzieło.
oki : następnym razem trza wspomnieć o skandynawskim i już:)
WUJAS : Ja w ogóle nie patrzę na pisownię, bo to dla mnie ta sama chińszczyzn...
Yngwie : Spøkø :-) O ile pisownię łatwo rozpoznać, to z wymową w teksta...