Nowa płyta Dream Theater... Jest pewna grupa ludzi, wydaje się, że nawet niemała, która z zapartym tchem czeka na każdy następny krążek tego giganta progresywnego grania. Tak, znane są opinie innych, że Dream to już teraz tylko (albo od zawsze) przerost formy nad treścią, wypala się, nie ma pomysłów, kopiuje samych siebie. Myślę jednak, że po cichu także i ta grupa czekała na to jak będzie brzmieć nowy album, po zmianie serca każdego zespołu, mianowicie zastąpienia garowego Mike’a Portnoy’a przez jego imiennika Mangini’ego.