masz kochanke...stwierdzono w domu. coz,nie zaprzeczyłem,bo faktom sie przeczy.
idz tam i moze lepiej zamieszkaj!bo w chałupie to cie prawie juz nie
widac!!!plus pare inwektyw)....rozwazalem propozycje przez ułaamek sekundy..nie
,to niedorzeczne. fakt,jestem tam codziennie prawie,godzinami sie wypacam,bo
wymagajaca Ona niezmiernie jest,rozpustna chcialo by sie rzec,eh,niezle mi daje
w kosc,cholera jedna,a i pozytek jest z Niej...tak dalej pójdzie i zameczy mnie
na smierc nierzadnica jedna)...rozwazałem za i przeciw..nie ,jednak zostane na
starych smieciach,bo jak wiadomo,po przeprowadzce wszystko sie zmienia.znudzie
sie z czasem ,rzuce diablice ,a o druga taka trudno bedzie,moze na gorsza
trafie ,a zycia przede mna jeszce szmat,to i uciech chce zaznac tych
najlepszych,a z nia badz co badz igraszki, ze hej!! podjawszy decyzje nie
raczyłem ciagnac tematu tegoz z domownikami,wiadomo,nie warto,z gory bedac na
przegranej pozycji....i wyniosłem sie do swej samotni zatopic sie w muzyke
mroku.....sen...jutro wstaje nowy dzien,i pójde do Niej...juz o tym
mysle.moja.....PRACA. moze i snił bede o niej..kto
wie...a moze naprawde poszukac istoty rozpustej jakiej, cielesnie
bym sie pocieszył nieco,duchowo może i..ale,jak to,zdradzac kochanke....żone
rozumiem,ale kochanke..to juz bezecenstwo wielkie.dobranoc.