Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

lost dance...

-I znów ten sen,te włosy falujące w zamrożonym powietrzu nad wodą.
-Pamiętasz jej zapach?
-Nie,ale pachniałaby wanilią.
-Pamiętasz jej kolor?
-Nie,ale byłby to czysty błękit. Bardziej przestrzenny niż kolor nieboskłonu,choć ten otulałby wydmy identyczną jasnością...Wybacz,tak,zbyt dużo mówię,przepraszam.
-Gdzie go ujrzałaś?
-Wyszedł naprzeciw mnie,wciąż jestem oczarowana tym wrażeniem...
-Jakim?
(wykręciła piruet)
 -Jak wyglądał?
-Cały biały,majestatycznie kroczył,a piasek zamierał w półokreśleniach zachwytu pod jego łapami. Nie widziałam go z bliska,a jednak jestem pewna,mogę zaręczyć swą dłonią(roześmiał się),że jego sierść była tak puszysta jak pianka cappucino z reklamy,o której tylko słyszałam...
-A grzywa?
-Teraz już nie pamiętam tak dokładnie jak powinnam-biała?Czarna? Ale falowała,była istną burzą! Stworzyła sobą najcudniejszy kontrapunkt dla tej plaży!
-Uległ przemianie?
-Nie...Spoglądał na mnie. Może coś mówił?
-Wątpię.
-Ja jestem od poszukiwania wiary...
-Kochana,a może to był poprostu księżyc?-rozsiadł się wygodnie,krzyżując ramiona nad stolikiem naszym(pod parapetem,pod parapetem wciąż!).
-Kochany,a może Ty tylko wydajesz się moim rozsądkiem?
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły