pierwszy świt
bez jutra
głębokość
zbyt płytka
buszuje
pośród fal
obłoków
różowych
lazurowych
w czerwień
przechodzących
żebrak
nieboraczek
zakręcony
otruty
nicości strzałą
- sen
jak tramwaj przez pomyłkę
jak wilk co zapomniał
jak sokół w kurniku
artysta
z kapciami
przed kominkiem
codzienności