JA - nieświęta myśl, stworzona przez nicość.
Przybyłem w tę ciemność, gdy jeszcze żyła w ukojeniu.
Nikt nie przypomni mnie.
Nikt nie opisał w księdze przez swą niewiedzę,
Nadaną od tego, który "stworzył" istnienie.
Wlokę za sobą swą kościstą duszę, słysząc i widząc cuchnące wieki.
Próbuje krwawych mów ludzkiego żalu, wbijając szpony namiętnej Damy.
Jestem samotnym zniszczeniem, które bulwarem, przechadzało się w URUKu.
Daleko, przed poczęciem Nabu i Isztar.
Złowiłem umysłem głębiny czasu, by drwiącym spojrzeniem owinąć tego,
Który walczy z miastem zwanym PIEKŁO.
W mym spopielonym przez tysiące wichrów, sercu,
Zagościł gniewu cichy chrzęst.
Żaden ludzki szczątek nie uczony był o mym cieniu.
A przecież obmywałem swymi włosami Tiamat z krwi, gdy padła z tych rąk,
Które wydobyły z Niej świat i nieboskłon.
To JA jestem koryfeuszem życia i śmierci.
Przebyłem miliony, dziś już na wpół z kamienia, ścieżek,
Którymi nie chadzały twoje "boskie" stopy,
Więc jak śmiesz się zwać JEDYNYM, w swym pierwszym kłamstwie z
dziesięciu!
Hope : Tekst totalnie do mnie nie trafia. Nie podoba się styl i patetyczno -"werterowak...