Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Dzień pierwszy

Pierwsze, co wywarło gigantyczne wrażenie...
Pierwsze, co wywarło gigantyczne wrażenie - start. Nagły ryk silników i zryw, siła wbijająca cię w fotel i podnosząca tony żelastwa w powietrze. A za oknem widok mknącej w przeciwnym kierunku drogi za ogrodzeniem pasa startowego, drogi, którą tyle razy pokonywałam przyglądając się zza płotu startującym samolotom i zastanawiając się, jak to jest...

Drugie... Pogrążona w nocnej ciemności Afryka z pulsującymi ranami rozświetlonych miast. Galaktyki skupionych światełek w morzu nieprzeniknionej ciemności. To jakby kosmos mieć na dłoni... Rzędy lamp ustawionych wzdłuż ulic łączących odległe dzielnice jak rzeki lawy łączące małe płonące jeziorka w ogromną sieć żarzących się neuronów połączonych neurytami. Albo morze lawy - ciągnące się aż po horyzont - świat nie istnieje, przykryty czarną, zastygłą skorupą, której pęknięcia krwawią rozżarzonymi światłami, łącząc się w lawowe, jątrzące jeziora... A najpiękniejsze z nich - Aleksandria.

Tego nie da się opisać... To trzeba zobaczyć.

Trzecie... na razie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nic ciekawego, po prostu jadę przez plac budowy. Widzę tylko hałdy piasku ciągnące się wzdłuż drogi, za nimi wszystko ginie w egipskich (nomen omen) ciemnościach. Tylko gwiazdy na przepotężnym niebie...

Po lewej rozświetlone miasto przecięło ciemności. Łe... zabrali mi rozgwieżdżone niebo.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły