wrocilam niedawno z terapii..po raz kolejny wwiercaja sie w moje bebechy.tylko czy nikt nie pomysli o tym ze ja musze dalej zyc!?trzezwosc..jeszcze pare lat temu byla wzgardzonym niechcianym stanem umyslu,dzis przeksztalcam ja w stan rzeczy pierwszych..odliczam mijajace dni i nadal marze o odwieszeniu wyroku..jeden maly kieliszek wodki,jeden buch,cienka kreska zapomnienia..stop!okres abstynencji 1 rok i 1 miesiac..ciekawe czy to kiedys przestanie miec znaczenie