bezkształtna folia we mgle muszek latarni
I szmery o statystykach
żniw na ulicach
Cztery ściany miasta zamykają sfory
bytów przygodnych
W krematorium nieistnienia
Setki butów potykają się o groby
Cienie plączą się w krzyże i rozplątują
pogmatwane treścikrwawe zmierzchem
niewarte zachodu
Wiedzma_Wybredna : podoba mi sie taki sposob pisania ;) czuc tą tytułowa melancholie, bardzo...