Taki cudowny...
Nie potrafił zasnąć...
Poprosił o kołysankę...
Zaśpiewałam...
Cichy szelest zwijanych skrzydeł...
Tym zwijaniem tak delikatnie
Pogładził moje nogi...
Zasnął w moich ramionach,
Z uśmiechem na ustach...
Zanim jednak sen zmorzył
Jego zmęczone powieki
Zdążył wyszeptać:
„Wysłuchuję Cię każdej nocy,
znam wszystkie Twoje łzy...
Śpiewasz jak skowronek o poranku...
Zakochałem się w Twoim głosie,
Zakochałem się w Tobie...”
I pocałował mnie, tak pięknie...
Poczułam...
Poczułam, że kocham...
Kocham anioła...