Ostatnio głośno o Obscure Sphinx. Nic dziwnego skoro właśnie wydali swoją drugą płytę, zakończyli trasę z Behemoth i dopiero co ukazał sie teledysk. O tym wszystkim rozmawiam z Michałem, basistą zespołu.
Witaj Michał. Rozmawiamy świeżo po zakończeniu serii koncertów z Behemoth i Thaw. Nie dziwne więc, że zacznę od tego. A więc jak było? Zadowoleni?
Witam, trasa była świetna! 6 koncertów, doskonałe towarzystwo, kluby wypełnione po brzegi, a wszystko mega profesjonalne zorganizowane i dopięte na ostatni guzik. No i reakcje publiczności na naszą muzykę - naprawdę cieszy nas, że zostaliśmy tak pozytywnie odebrani, a materiał z "Void Mother" sprawdził się także podczas występów na żywo. Naprawdę długo będziemy wspominać tą polską czarną jesień i już nam smutno, że się zakończyła.
No właśnie, to pierwsze Wasze tak duże koncerty, czy zdarzało Wam się już grywać przed równie liczną publicznością?
Zdarzało oczywiście - na samym Summer Breeze podczas obu koncertów, widziało nas ponad 10000 osób. Oprócz tego na Brutal Assault mieliśmy wypełniony po brzegi barak, gdzie mieściła się mała scena, jeszcze OFF festival, Metalfest, kilka dużych koncertów w Stodole. Także nie była to dla nas nowość, ale zawsze jest to duża przyjemność widzieć tyle osób przed sceną, które z uwagą słuchają Twojego koncertu albo aktywnie w nim uczestniczą (w Katowicach nawet doszły nas słuchy od złamanym nosie pod sceną podczas naszego występu, hehe).
No dobra, płyta wydana, trasa skończona i co dalej? Jakie są najbliższe plany Obscure Sphinx?
Obecnie wypuściliśmy do sieci nasz pierwszy teledysk do utworu "Lunar Caustic", ciągle szukamy miejsc na dodatkową promocję płyty, a w międzyczasie ustalamy plan koncertowy na rok 2014. Mamy w planach dużą trasę po Polsce wiosną 2014 roku, kilka koncertów za granicą oraz festiwale - na chwilę obecną mamy już kilka potwierdzonych. Także krótko mówiąc staramy, aby o "Void Mother" dowiedziało się jak najwięcej osób.
OK, przejdźmy więc do płyty. Jak to możliwe, że nikt jej nie wydał? Nie było chętnych, czy nie spełnili oczekiwań?
Szczerze mówiąc to nie było chętnych. Po wydaniu AIR zebraliśmy mnóstwo pozytywnych recenzji, zagraliśmy kilka większych festiwali, ciągle koncertowaliśmy, ale nie przełożyło się to bezpośrednio na zainteresowanie ze strony wytwórni. Ale nie przeszkadza nam to. Sposób w jaki działamy teraz jest dla nas satysfakcjonujący, nad wszystkim mamy kontrolę i wiemy że wszystko do czego dochodzimy jest owocem naszej pracy. Na pewno przyjdzie taki moment w którym stwierdzimy, że dodatkowa pomoc w promocji i dystrybucji będzie niezbędna, ale póki co radzimy sobie. Inna sprawa, że na samym początku założyliśmy sobie, że sami wypracujemy pozycję w której możliwa będzie negocjacja z ewentualnym wydawcą, a nie przyjęcie jego warunków jako jedynych możliwych.
Ciekaw jestem jak wygląda taka własnoręczna dystrybucja. To musi być wielka praca. Sami kontaktujecie się z całym światem i proponujecie sprzedaż swojej płyty? Rozchodzi się to w ogóle gdzieś poza Polskę, na inne kontynenty?
Jest sporo pracy, ale nie narzekamy - w końcu robimy to, co kochamy najbardziej. Duża część naszych obowiązków to wyszukiwanie i rozpoczynanie współpracy z wszelkiego rodzaju portalami i czasopismami muzycznymi w zakresie newsów / recenzji / wywiadów. Wtedy oni piszą o nas, ludzie to czytają i jeśli treść ich zainteresuje to bardzo szybko są w stanie nas odnaleźć.
Jeśli chodzi o dystrybucję to generalnie wygląda tak, że my podajemy info, za pomocą oficjalnych kanałów jak strona internetowa / Facebook, gdzie można dostać nasz merch, a ludzie już sami się z nami kontaktują. I odpowiadając na Twoje pytanie - tak, rozchodzi się jak najbardziej. Oczywiście największy odsetek kupujących to ludzie z Polski, ale "Void Mother" wysłaliśmy już także między innymi do USA, Kanady, Japonii, Szwecji, Norwegii, Niemiec czy Brazylii. To naprawdę niesamowite i wyjątkowo motywujące.
W takim razie podpowiedzmy czytelnikom jak najszybciej kupić "Void Mother", a jak ktoś nie jest jeszcze zdecydowany, to czy może gdzieś co nieco posłuchać?
Dla Polski naszym oficjalnym źródłem dystrybucji jest nasz sklep 8merch znajdujący się pod adresem http://obscuresphinx.8merch.com/. W formie cyfrowej albumy znajdziecie na bandcamp (http://obscuresphinx.bandcamp.com/) - tam też można oficjalnie posłuchać naszego pierwszego singla, utworu "Lunar Caustic". Żadną tajemnicą jest też, że na YouTube znaleźć można całą płytę (to już mniej oficjalnie), ale nie przeszkadza nam to. Wychodzimy z założenia, że ktoś kto to wrzucił zrobił to, ponieważ muzyka mu się spodobała i tak na prawdę zwiększa to szansę, aby dowiedziało się o nas więcej osób. Według mnie walka z "piractwem" nie ma najmniejszego sensu. Obecny świat muzyki wygląda jak wygląda, my to akceptujemy i mamy jedynie nadzieję, że ktoś kto ceni naszą twórczość postanowi wesprzeć nas poprzez kupno płyty, czy przyjście na koncert. Bo jak już zostało powiedziane wcześniej, nie stoi za nami żadna wytwórnia, przez co nie musimy dzielić się wpływami z żadnymi osobami trzecimi. Wszystko to, co od Was otrzymujemy trafia bezpośrednio do zespołu i pozwala na kontynuowanie naszej działalności, robienie nowych rzeczy i wzbogacanie naszego merchu.
Opublikowałem na Dark Planet recenzję Waszej płyty. Co o niej sądzisz? Może z czymś się nie zgadzasz? Jak są tam jakieś bzdury to jest miejsce na sprostowanie :)
Uważam, że jest bardzo dobra - po jej przeczytaniu nie mam odczucia, że autor pobieżnie zapoznał się z materiałem i od niechcenia coś tam sobie napisał (a niestety często tak właśnie bywa). Fajnie, że zwróciłeś uwagę na mocno wyeksponowany bas, przy miksowaniu szczególnie zwracaliśmy na to uwagę i myślę, że takie właśnie proporcje też tworzą wyjątkowość tego materiału. Do serca przypadła mi też twoja metafora odnośnie całości - "wszystko jawi się jako złowrogie, mroczne i przesłonięte całunem czarnej mgły". Skoro tak uważasz to myślę, że udało nam się osiągnąć swój cel. Jedna rzecz mnie tylko zastanawia, tak ogólnie wszystkich recenzji - nikt jeszcze nie zwrócił uwagi, że na "Void Mother" część wokali zaśpiewał Olo, nasz drugi gitarzysta. Nie wiem czy po prostu nikt o tym nie piszę, czy te wokale są rzeczywiście tak zakamuflowane, hehe.
No to mnie zaskoczyłeś, bo ja się nie zorientowałem. Zaznaczyłem też, że zabrakło mi tekstów. To musi być nie satysfakcjonujące uczucie, że ktoś je napisał, a nikt się z nimi nie zapozna, no bo przeczytać nie ma gdzie, a zrozumieć też nie sposób :) A może uważacie, że nie ma to większego znaczenia? Tak czy inaczej, o czym jest "Void Mother"?
Brak tekstów dołączonych do fizycznych wersji "Void Mother" to zabieg celowy. Chcieliśmy, aby ludzie włączając tę płytę odcinali się od świata jaki mają na co dzień i przenosili się do miejsca kreowanego przez dźwięki. Miejsca gdzie nie mają znaczenia konkretne słowa, a emocje i odczucia wywoływane przez nie oraz muzykę. Zarówno wokal, jak i instrumenty traktujemy jako równorzędne elementy tworzące pewną całość (stąd też wspomniane wyżej proporcje w miksie płyty) i chcielibyśmy, aby jako całość były odbierane. Obecność tekstów przy pierwszym kontakcie zaburzałaby tę proporcję, bo ludzie zamiast odczuwać, myśleliby nad konkretnym przekazem zawartym w nich. Dlatego nie mogę odpowiedzieć Ci na pytanie "o czym jest Void Mother", bo byłbym tylko w stanie powiedzieć "o czym dla mnie jest Void Mother". A z perspektywy czytelnika to chyba nie ma wielkiego znaczenia.
Jeśli jednak ktoś jest zainteresowany warstwą tekstową to może ją znaleźć na naszej oficjalnej stronie - nie blokujemy dostępu do nich, tylko dajemy tę sugestię, aby najpierw posłuchać albumu jako całości.
OK, chyba rozumiem, choć przyznam, że to dla mnie zaskakujące podejście. A okładka? Na pewno przykuwa wzrok i zwraca na siebie uwagę. Skąd pomysł na nią i kto jest jej autorem?
Okładka to tak na prawdę zdjęcie lalki, którą wykonała specjalnie dla nas Klaudia Gaugier z Horka Dolls. Na jej twórczość trafił swojego czasu nasz gitarzysta Olo. Z początku chcieliśmy wykorzystać zdjęcia jej innej lalki, Acherontii Atropos, ale w toku rozmów z nami Klaudia doszła do wniosku, że zrobi nową lalkę. Taką w którą "jak w naczynie" wleje emocje, które wywołuje w niej twórczość i klimat Obscure Sphinx. Tak właśnie powstała Acherontia Void Mother, a efekt końcowy znacznie przekroczył nasze wstępne wyobrażenia i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyboru oraz współpracy.
Faktycznie jest efektowna, mi też się podoba, choć czytałem też negatywne komentarze. Wiadomo jednak, że wszystkim nie można dogodzić. Dzięki za tą relację, dawajcie znać jak coś się będzie działo.
Jasna sprawa. Dzięki za rozmowę i do zobaczenia na koncertach!