Roztańczony, napędzany transową motoryką “Something to Remember Me By” to zupełnie odmienne oblicze The Horrors od tego, jakie zespół zaprezentował na poprzednim małym wydawnictwie, brzmiącym wręcz industrialnie singlu „Machine”. Nowy kawałek łączący elementy dance i popu z klasycznym, mroczno-psychodelicznym brzmieniem zespołu to Horrors w szczycie możliwości twórczych.
“Something to Remember Me By”, podobnie jak cały album „V” nagrano w Londynie pod okiem producenta Paula Epwortha, który w przeszłości współpracował m.in. z FKA Twigs, Lorde, Rihanną, Adele, London Grammar, Coldplay, U2 i Paulem McCartneyem.
“(Ta płyta) to ryzyko” – opowiada Faris Badwan, tłumacząc odważny krok muzyków, by nie trwać w bezruchu. „Ale życie nie jest zbyt ciekawe bez ryzyka. Wiedza o tym co będziemy robić w każdej chwili jest antytezą kreatywności.”
Keyboardzista Tom Cowan dodaje: „To naturalne, że jeśli uważasz się za artystę, to rozwijasz się i nie jesteś zachowawczy. Bowie zapoczątkował współczesną tendencję niemożności trwania w jednym miejscu przez długi czas. Frustrują mnie zespoły, które się zatrzymały. Wtedy faktycznie twórczość staje się tylko karierą.”
„Gdy zaczynaliśmy, mieliśmy bardzo czystą wizję tego, co chcemy robić – hałas wściekły jak to tylko możliwe, szybką i agresywną wrzawę. Jednak pomimo punkowo garażowego brzmienia, zawsze chcieliśmy eksperymentować i odkrywać” – tłumaczy basista Rhys Webb.
„V” to brzmienie niewątpliwie najbardziej ekspansywnego i progresywnego kroku w karierze zespołu. Album ukaże się 22 września 2017 roku.
The Horrors - Something To Remember Me By