Teraz
Gdy tak sobie lecę ku życiu wiecznemu
Zdaje sobie sprawę że mam je gdzieś
A moje ukochane marzenia które
Zawsze mnie tam ciągnęły
Tak naprawdę były zwykłymi kłamstwami
Perfidnie schowanymi za pragnieniami
Teraz
Troszeczkę destrukcyjnie
I odrobinę sarkastycznie
Przyprawię strumyk z którego będą pić
Wszyscy chcą snu i pokoju wiecznego
A ja spokojnie jeszcze sobie trochę polecę
Aż wszystko zawali się samo