Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Sphere - Mindless Mass

Sphere, Th0rn, Homo Hereticus, Diego, Beton, Mesmerized, Iron, Dawidek, gothic, Raincarnation, heavy metal, Witchking, Analripper, grindcore, Mindless Mass, Jacek Hiro, Glen Benton, Deformeathing Production, death metal

Oj, namieszało i nakotłowało się w Sphere ostatnimi czasy. Do tego stopnia, że ze starego składu na placu boju pozostał tylko perkusista Th0rn. Udało mu się jednak zebrać nową ekipę i we wcale nie tak długim czasie od „Homo Hereticus” wypluć z siebie trzecie bluźnierstwo. Bezbożnicy, którzy wspomogli go w tym niecnym procederze to Diego – gitara, Beton z Mesmerized – bas, Iron – gitara i Dawidek na wokalu. Szczególnie ciekawa jest droga do Sphere tego ostatniego. Pogrywał na basie w gotyckim Raincarnation i heavy metalowym Witchking, by ostatecznie porzucić instrument i zastąpić Analrippera.

No to może zacznę właśnie od wokalu. Bardzo brutalny, charczący growling, przechodzący czasem w grindcoreowe kwiki, nadaje muzyce dodatkowej miażdżącej siły. A tej na „Mindless Mass” akurat nie brakuje. Granie jest potwornie ciężkie i łamiące kości. Często pojawiają się takie ściany dźwięku, że dosłownie nie ma gdzie spierdalać. Perkusja przy tym robi totalną demolkę i zalewa niesamowicie szybkimi kanonadami. Mimo to odnajdziemy tu również trochę melodyjności. Są solówki, w tym świetna, długa i powyciągana, autorstwa Jacka Hiro, w utworze „Leash”. Do tego pojawiają się też czyste, takie chóralne, wokale właśnie we wspomnianym „Leash” i na samym początku w „Baptism”. No i te uwypuklone ryki, których nie powstydziłby się sam Glen Benton.

Kawałki to raczej krótkie i intensywne uderzenia, ale za to jest ich całkiem sporo. Sphere wali po pysku seriami i nie pozwala odetchnąć. Przed numerem tytułowym mamy fragment mszy świętej, kiedy to kapłan wraz z zebraną trzodą spowiadają się bogu wszechmogącemu i wyznają swoją bardzo wielką winę. Oczywiście od razu potem następuje gromkie pierdolnięcie okraszone wykwintnym rykiem. Jest też piosenka o czerwonym kapturku, ale więcej o tekstach nie napiszę bowiem z Deformeathing Production dostałem samą płytę bez okładki. Wprawdzie prześledziłem sobie liryki w internecie, ale pisze o tym co mam w ręku, a nie co znalazłem w sieci.

Na koniec jest pozycja inna niż wszystkie w postaci instrumentalnego „I Am The Cross”. Składa się z jednego powtarzanego w kółko motywu i tak przez siedem i pół minuty. Jak dla mnie niezbyt dobry pomysł i to nie jest pierwszy raz kiedy Sphere postanowił na koniec trochę przynudzić. Nie zaciera to jednak pozytywnego wrażenia całej płyty. Jak ktoś by chciał wkurwić sąsiadów w niedzielne przedpołudnie to ma wprost idealne narzędzie. A więc na fula i szczęść boże.

Tracklista:

01. Come To Us!
02. Baptism
03. Society Foetus
04. Spider’s Web
05. Retaliation
06. Let To Live
07. Cage Of Conformity
08. Leash
09. Mindless Mass
10. Golden Of Sculpture
11. Red Hood
12. Manifesto
13. Spring Lullaby
14. I Am The Cross

Wydawca: Deformeathing Production (2015)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły