Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Mindless Faith - Just Deafy

Po 5 latach na półki sklepów muzycznych ponownie trafia electro-industrial formacja Mindless Faith, za sprawą nowego wydawnictwa. Dokładnie 1 stycznia 2012 miała odbyła się premiera najnowszego długograja amerykanów - "Just Deafy". Zawsze miłe są takie powroty dla melomana bo świadczą że artystom wciąż się chce ciągnąć muzyczny żywot, a jeśli w dodatku owocują świeżymi pokładami energii przekłutej – w tym przypadku – w industrial wysokich lotów, to nic tylko chwytać CD-ka w łapki i poświrować przy tanecznych rytmach.


Początkami Mindless Faith sięga aż 1995 roku kiedy to ukazuje się płytka "Silence" na której grupa prezentuje bardziej rockowe oblicze wciśnięte w tryby przemysłowej maszynerii dźwięku. Ta stylówa towarzyszy im aż po dziś dzień stanowiąc jedyny wspólny mianownik 11 kawałków wypełniających "Just Deafy". To jednak tylko szkielet, pierwsza linia dźwięku składających się na ten różnorodny materiał, który jakby nie patrzeć brzmi naprawdę elektryzująco.

Jak świat światem tak amerykanie zawsze próbowali swoich sił biorąc udział w bardziej lub mniej udanych eksperymentach muzycznych. Za przykład niech posłuży "Darkhall" czyli mroczne podejście do stylistyki jamajskiego dancehall. Można? Można! Tak więc i tym razem przygotujmy się na nieliche wygibasy stosowanych form muzycznych. Weźmy taki "Next To Last" a nie wiadomo kiedy przed oczami żywo stanie przesławne The Prodigy słynne z zamiłowania do dubowo-rave'owych klimatów. Kawałek dalej przekalibrowany beat miażdży dubstepowymi strukturami na modłę Angielską, zaś "Corporati$m" ukazuje liryczne próby Jasona Sevanick'a w rapcore'owych realiach.. I to pewnie nie koniec większych lub mniejszych naleciałości z innych gałęzi elektronicznego drzewa muzycznych gatunków, które celowo lub przypadkiem pominąłem celem celebracji wreszcie talentu samego MF.

Tętniący mechaniczną energią "Just Deafy" to cudowny początek roku nie tylko dla fanów grupy która wzięła sobie wolne na 5 lat ale i całego świata miłośników industrialnych form dźwięku. Opłacało się czekać aż Mindless Faith podrasowane co rok dojrzewającą techniką electro-brzmień puści w obieg swoje najnowsze dzieło nagrodzone szerokim uśmiechem z pewnością wielu fanatyków podobnych klimatów.

Tracklista:
01. The Thirst02. Love is A Dirty Word03. Next To Last04. Over The Fence05. Corporati$m06. No Saints Allowed07. Mutually Assured Destruction08. Indiscriminate Force09 You Don't Know...10. Undone11. Vultures (Let Us Prey Mix)
Wydawca: AlterCulture (2012)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły