Lata 80-te to równia pochyła dla Rush. Choć „Signals” czy „Power Windows” to płyty dobre, to jednak wyraźnie pokazują, że formacja coraz więszy nacisk kładła na elektronikę i piosenkowe granie. „Hold Your Fire” to potwierdziło, ale absolutne magnum opus upadku.
To nie jest progmetal. Rush chyba chciał się zabawić w poprockowy
zespół, gdyż próżno tu szukać ciężkich riffów, łamańców, czy
wyrafinowanych struktur. Dostaliśmy za to kilka piosenek wątpliwej
jakości, których jedyną zaletą są przestrzenne, ale bardzo delikatne
solówki Lifeson. Niestety reszta zespołu niczego ciekawego nie
pokazuje, a i kawałkom brak przebojowości.„Roll The Bones” to najsłabsza pyta formacji od czasów debiutu. Nie ma na niej absolutnie niczego, co by zachęciło do słuchania tego albumu.
Wydawca: Atlantic (1991)