Bare Bones to młodziutki zespół, który w gruncie rzeczy nie zdobył jeszcze uznania nawet w podziemiu. Kwartet założony nieco ponad półtora roku temu, przy użyciu domowego sprzętu zarejestrował materiał na swoje pierwsze demo „Refreshing Old Skull”. Notka biograficzna głosi, że formacja gra oldschoolowy thrash/death utrzymany w klimatach wczesnych dokonań Slayer, Overkill, Obituary i Six Feet Under.
Ku mojemu zaskoczeniu, to niespełna 10
minut muzyki nie brzmi tak źle jak się spodziewałem, a i same kompozycje
nie są najgorszej jakości. Słuchając tych trzech utworów i intra
skojarzenia pobiegły jednak w stronę Carcass z okresu
„Necroticism”/”Heartwork” – rytmiczne, choć jednostajne tempo perkusji
przypomina trochę styl gry Ken’a Owen’a z ekipy rzeźników
z Liverpoolu, riffy są raz bardziej chwytliwe, innym razem bardziej
agresywne (tutaj odwołanie do twórczości Slayer), solówki grane głównie
hammeringiem - próżno tu szukać ciekawych aranżacji. Całości dopełnia
growling łudząco przypominający wokalistę francuskiej Massacry. Choć
Bare Bones nie gra w sposób oryginalny, nie ma nawet własnych pomysłów,
to trzeba podkreślić, że każdy z tych utworów posiada swoje
charakterystyczne momenty i nie jest to wykonanie na jedno kopyto. Brzmienie odbiega od perfekcji, ale jak na materiał zarejestrowany na PC-cie, można być mile zaskoczonym. Jest ono selektywne, ale w miksie zginął gdzieś bas – gitarom w efekcie brak ciężaru i są schowane w tle. Kuleje też brzmienie centralek, zwłaszcza, gdy słyszymy jakieś przejście. Talerze natomiast długo będą świszczeć nam w uszach. Wokal jest zdecydowanie najlepiej nagłośnioną partią, choć i on brzmi jakby był nagrywany gdzieś „obok” zespołu.
Choć Bare Bones tym wydawnictwem niczego szczególnego nie pokazał, to słyszałem już sporo zespołów, które miały na koncie kilka demówek i grały gorzej. Słychać, że zespół umie zrobić użytek ze sprawdzonych wzorców, szkoda tylko, że zabrakło własnych pomysłów. Sądzę, że kapela ma szansę zaistnieć w podziemiu, gdyż obecnie niewiele zespołów gra taką muzykę, ale jeśli muzykom marzy się zaistnienie na rynku, to jeszcze trochę pracy ich czeka.
Wydawca: self released (2008)