W opinii wielu osób "Moving Pictures" uchodzi za najlepszą płytę Rush. Powstrzymam się od wyrażenia własnej opinii, gdyż uważam, że zarówno "Permanent Waves" a zwłaszcza "Hemispheres" nie odstają poziomem, a wszystkie trzy płyty są w gruncie rzeczy chyba najlepszymi dokonaniami Rush.
Kanadyjczycy kontynuują obraną wcześniej ścieżkę i
rewolucji ta płyta nie przynosi. Trio w dalszym ciągu udoskonala
eksperyment jakim jest naszpikowanie z pozoru banalnych piosenek
fajerwerkami technicznymi. Dlatego też w porównaniu do "Hemispheres" w
zasadzie wszystkie kawałki oprócz "The Camera Eye" oraz "Red Barchetta"
trwają około czterech minut. Słychac, że muzyka zespołu, pomimo, że
techniczna, to staje się bardziej poukładana. Technika coraz mniej
objawia się w popisach, a częściej na wplataniu łamańców w śpiewne,
piosenkowe struktury - pod tym względem "Moving Pictures" przewyższa
swoje poprzedniczki. Z drugiej strony ten progresywny element nie jest
tu aż tak akcentowany jak na "Hemispheres" czy nawet "2112".Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to najbardziej przemyślana i dopracowana płyta zespołu, która powinna przypaść do gustu zarówno miłośnikom wykręcających mózg łamańców, jak i zwolennikom melodyjnych dźwięków. dźwięków drugiej strony nie jest ona tak przełomowa jak dwie wspomniane wcześniej płyty. Nie umniejsza to jednak faktu, że jest to płyta bardzo dobra, której wypada posłuchać.
Tracklista:
01. Tom Sawyer
02. Red Barchetta
03. YYZ
04. Limelight
05. The Camera Eye
06. Witch Hunt (Part III Of Fear)
07. Vital Signs
Wydawca: Mercury Records (1981)