„Slava! Pieśni Słowian Wschodnich” to druga część trylogii słowiańskiej tworzonej przez Percival. Zespół o dwóch twarzach, który w wersji z prądem nazywa się Percival Schuttenbach od lat słynie z rozpowszechniania kultury słowiańskiej. Tym razem wzięli na warsztat muzyczną prahistorię Rosjan, Białorusinów, Ukraińców i Łemków. Druga część „Slavy!” zawiera piosenki wybrane z bogatego dziedzictwa tych ludów, ale jak autorzy piszą we wkładce, są to ich własne, czasem dość dalekie od oryginałów interpretacje.
Wydaje mi się, że nawet dla laika powinno być dość oczywiste, że nie są to pieśni w takiej formie jak setki lat temu. Podstawowym powodem dlaczego można się zorientować jest to, że utwory Percival często są bardzo intensywne i muzyka, choć ludowa i akustyczna, wychodzi całkiem mocna. Nie wydaje mi się żeby pradawni Słowianie tak cisnęli na tych swoich bałałajkach. Percival natomiast jedzie aż miło, tak, że czasem można nawet odnieść skojarzenia ze starą Apocalypticą. Oczywiście nie cały czas, bo płyta zawiera też spokojniejsze kawałki i jest zróżnicowana, ale sporo jest tu żywiołowości i temperamentu.
Instrumentarium obejmuje cały zestaw instrumentów strunowych, perkusyjnych, cymbałów i innych piszczałek, wszyscy czworo członkowie zespołu udzielają się też wokalnie. Do każdej piosenki jest opis skąd pochodzi, o czym opowiada i w jakich okolicznościach była onegdaj wykonywana. W większości bowiem są to pieśni obrzędowe związane z witaniem wiosny, nocą Kupały czy na przykład zaślubinami.
Nie wszystko to jednak ponieważ „Slava!” to wydawnictwo dwupłytowe i do albumu dołączony jest krążek koncertowy z Wrocławia. Niektóre piosenki z tego wydawnictwa są już na nim zawarte. Atmosfera tam trochę jak na stypie i muszę stwierdzić, że Mikołaj nie jest zbyt przebojowym frontmanem, no, ale w końcu nie był to koncert rockowy. Trochę urozmaicenia wprowadza tu ludowy cover Slayera „Reign In Blood” z początkiem z Iron Maiden „Wasted Years”, jeśli dobrze wyłapałem.
Tak więc Percival oferuje bogatą dawkę ludowego dziedzictwa z kresów wschodnich i jeszcze dalszych terenów. Na pewno jest to ciekawe, edukujące i warte zapoznania. Czy jednak jest to płyta, którą można by się zachwycać i słuchać jej niewiadomo ile razy to raczej wątpię. Po pewnym czasie staje się to męczące i po pięciu przesłuchaniach na potrzeby recenzji mam już jej trochę dość. Na pewno jednak nie żałuję, że ją dostałem i od czasu do czasu pewnie sobie do niej wrócę.
Tracklista:
1. Матрëшка / Matrieshka
2. Маpічко Чичер і / Marichko Chycheri
3. Ярило/Jarilo
4. Клик весна / Klik vesna
5. Блoгослови Матe / Blagoslavi Mate
6.Чёрна галочка / Cherna galochka
7. Ой ти місяцю / Oj ty misjatsu
8. Rosa
9. Медуница / Medunitsa
10. Тому коса / Tomu kosa
11. Листочку червений / Lystochku chervenyj
12. А ты мыла / A ty myla
13. Зозуля / Zozulja
14. Конь / Kon
15. На Ивана / Na Ivana
16. Ой y лиси / Oj u lisi
Wydawca: Fonografika (2014)
Ocena szkolna: 4+