Cienka jak pajęczyna o świcie
Długa jak stąd do tamtąd
Lepka jak sok rozlany na stole
Ciężka jak wczorajszy ból głowy
Martwa jak moje uczucia
Wielka jak bożyszcze na tronie
Szybka jak najszybsze światło
Ostra jak kawałek chili na serze
Głośna jak odgłosy za ścianą
Czarna jak msza za moją duszę
Smutna jak koniec najlepszego
Zwiewna jak sukienka na wodzie
Czysta jak już nic na tym świecie
Błoga jak sen o natchnieniu
Silna jak moja obietnica
Śpiąca jak kora drzew zimą
Stara jak zdjęcie nieoglądane
Gruba jak władca nawiedzonych
Krótka jak przebłysk radości
Śliska jak szyby po deszczu
Lekka jak marzenie o miłości
Żywa jak rzeczywistość nierealna
Mała jak podkurczone szczenię
Mdła jak smak wiatru z południa
Wolna jak toczące się kamienie
Cicha jak szczebiot ust złotych
Biała jak rosa na konwaliach
Wesoła jak ja nigdy dotąd
Nieruchoma jak pomnik nicości
Brudna jak ręce lunatyków
Słaba jak wola by żyć z wiarą
Młoda jak pisklę wyklute
Trudna jak pamięć po winie
Trzeźwa jak wspomnienie bólu
.
.
.
Nadzieja.
Jak opętana drży
gdy jej potrzebuję.
18 X 1999