Większość nawet tych najsłynniejszych, zespołów długo pracuje na swoje sukcesy. Wydają kolejne, coraz lepsze płyty, by przebić się do mediów i jak największego grona słuchaczy. Metalliki ta sytuacja nie dotyczyła. Metallica był wielka od zawsze. Istniała ledwo dwa lata, wcześniej wydała jedno demo i nagrała jedną z najważniejszych i największych płyt w historii metalu.
Na „Kill ‘em All” znalazło się siedem utworów z dema „No Life ‘till Leather” plus trzy nowe kompozycje. Kawałek „The Mechanix” zmienił nazwę na „The Four Horsemen”, ale o tym za chwilę. Najpierw ważniejsze zmiany, czyli te personalne. W znanych i rozdmuchiwanych przez lata okolicznościach alkoholiczno-narkotykowych z zespołu wylatuje Dave Mustaine, by ku uciesze rzesz przyszłych fanów założyć Megadeth, a jego miejsce zajmuje Kirk Hammet przybyły z Exodus. Ponadto Rona McGowneya, na stanowisku basisty, zastępuje Cliff Burton. Tak na marginesie, zastanawiam się ilu ludzi może mieć to pierwsze demo i ile by teraz mogło kosztować.
Dave Mustaine jest ważnym współtwórcą tego albumu. Co najmniej brał udział w komponowaniu takich szlagierów jak „The Mechanix”, „Jump In The Fire”, „Phantom Lord” i „Metal Militia”. Tak bardzo był przywiązany do „The Mechanix”, że nagrał go z Megadeth na wydanej dwa lata później pierwszej płycie. Na „Kill ‘em All” ten utwór ma nie tylko, jak już wspomniałem, inny tytuł, ale także inny tekst. Do tej piosenki jeszcze wrócę.
„Kill ‘em All” to niesamowita porcja naładowanego pasją, szaleństwem i wściekłością pierwotnego thrash metalu. To płyta, na której nie ma nawet skrawka zamulenia, nudy czy czegokolwiek, co nie byłoby wybitne. Ta płyta rozpierdala, „kick some ass”, „rip right to your brain”, powoduje, że „adrenalis starts to flow” i „only strong will survive”. Płyta oprócz zgromadzenia wspaniałych, zazwyczaj szybkich i drapieżnych riffów, jest przepełniona wyśmienitymi, tnącymi jak brzytwa solówkami. To kopalnia, świetnego metalowego grania. Piosenki opierają się na motywie zwrotek i refrenów, pooddzielanych gitarowym szaleństwem, jednak pojawiają się i kompletne zmiany tonacji. Fragmenty, w „The Four Horsemen”, zaczynający się od słów” Time has taken its toll on you...” i w „No Remorse” od „Attack! Bullets are flying...” są motywami, które nagle zmieniają oblicze kawałka czyniąc go jeszcze lepszym i ciekawszym.
O całym metalowym opętaniu traktują prawie wszystkie kawałki. Już pierwszy „Hit The Lights” to obraz zwariowanego i naładowanego energią koncertu, tak samo zresztą jak „Whiplash” i „Seek And Destroy”. „Volume higher”, „metal madness”, „leathal power” i słynne „we will never stop, we will never quit cause we are Metallica”. I jak tu nie klęknąć przed Phantom Lordem skoro on „has never failed” albo nie skoczyć do dołu z ogniem skoro i tak jak nie skoczysz „on your will” zostaniesz „taken by force”. „Motorbreath” to kawałek o szybkim życiu w trasie, a „No Remorse” o wielkim natarciu , już nie wiem na kogo, ale chyba na wszystkich.
Tak myślę, że zwykło się przyjmować, że największym hitem z tej płyty jest „Seek And Destroy”. Grają go na koniec koncertów jak AC/DC „Highway To Hell”. Bardzo popularny był też zawsze singlowy „Jump In The Fire”. Ja jednak obstawiam jako numer jeden „The Four Horsemen”. Niesamowicie potężna i przerażająco uderzająca opowieść o czterech jeźdźcach apokalipsy, którzy nadciągają na swoich skórzanych rumakach by odebrać ci życie. Najdłuższy i jak dla mnie najwspanialszy kawałek z tej płyty, ale trzeba podkreślić, że wybór jest bardzo trudny, a wszystkie utwory są na najwyższym możliwym poziomie.
Osobnych parę słów należy poświęcić numerowi cztery, czyli "(Anesthesia) – Pulling Teeth". Jest to wspaniały, niezwykle pomysłowy i wciągający utwór na przesterowanym basie, gdzie dopiero pod koniec wchodzi perkusja. Powyciągane, rzężące łamańce jednocześnie męczą i zachwycają słuchacza, a tytuł dobitnie pokazuje na jakie przeżycia jest człowiek narażony słuchając tego popisu kunsztu gry na gitarze basowej. Nigdy i nigdzie nie słyszałem czegoś choćby podobnego. Do tego jeszcze nagle wchodzi gitara i wszystko płynnie przechodzi w fantastyczny i uderzający po pysku „Whiplash”.
Na koniec „Metal Militia”. Uważam, że świetnie dobrany numer na zakończenie albumu. Wizja tej armii „iron clad soldiers”, która nadciąga aby „metalization of your inner soul” zawsze mnie intrygowała. I ten tupot buciorów na sam koniec, masakra! A więc „joining together to take on the world with our heavy metal”!
Tracklista:
01. Hit the Lights
02. The Four Horsemen
03. Motorbreath
04. Jump in the Fire
05. (Anesthesia) Pulling Teeth
06. Whiplash
07. Phantom Lord
08. No Remorse
09. Seek & Destroy
10. Metal Militia
Wydawca: Megaforce Records (1983)
Ocena szkolna: 6
Harlequin : Z perspektywy czasu stwierdzam, że najbardziej lubie własnie "Ride The...
JancioWodnik : Cytując klasyka: "Metalica to się na pierwszej płycie skończyła" ;P
DEMONEMOON : Pomijajac wyborny thrashing madness tego dziela.Anesthesia to monstrualny dr...