Rok 1998 przyniósł czwartą płytę legendy czeskiego death metalu - Krabathor. Zespół stworzył dzieło bardzo wyraziste, z charakterystycznymi, wpadającymi w ucho utworami, jednocześnie nie odbiegając od klasycznych standardów gatunku. W ten sposób powstał album dość unikatowy, ale zachowujący wszystkie aspekty starej muzycznej szkoły, jak to na pionierów przystało.
Po „Lies” Krabathor czasowo opuścił Pegas, który poświęcił się tworzeniu Hypnos i na „Orthodox” na perkusji zastępuje go Skull. Komponowaniem muzyki i pisaniem tekstów jak zwykle podzielili się Christopher i Bruno.
Nietypowa jest okładka, która wprowadza w klimat wojenny, ale i społeczny czy też polityczny. Takie wątki można odnaleźć na płycie. Przede wszystkim, następujące po sobie „Shit Comes Brown” i „To Red Ones”, autorstwa Bruna, są ostrymi uderzeniami w nazistów i komunistów niszczących kolejno Czechy, podobnie jak nasz kraj. Autorzy w dosadny sposób obwieszczają co o nich myślą, tak samo jak o politykach w „Parasites”. W ogóle czuć tu taki punkowy bunt, nie tylko w tekstach, ale i w muzyce. Z takich utworów jak „Orthodox”, „Liquid” czy „Shit Comes Brown” wręcz bije swojego rodzaju prosta, łupiąca i hałaśliwa niepoprawność.
Na drugim biegunie są „Tales Of History” i „About Death” czyli płynne i melodyjne death metalowe utwory. Muszę przyznać, że ta odsłona „Orthodox” mi najbardziej odpowiada i są to moje ulubione numery z tej płyty. Na pewno jednak cieszyć się można całością i jedyne co, to żałować, że jest taka krótka. Trwa ledwo ponad pół godziny i aż się prosi o jeszcze jeden, dziesiąty kawałek.
Tracklista:
1. Orthodox
2. Liquid
3. Shit Comes Brown
4. To Red Ones
5. Tales of Your History
6. Touch The Sun
7. Body As A Cover
8. Parasites
9. About Death
Wydawca: Morbid Records (1998)
Ocena szkolna: 4+
Sumo666 : First press kości ponad 200 zł jak nie więcej. Cóż trzeba będzie t...
zsamot : Jak zawsze fajna recka, pamiętam jak ta płyta miała wysokie noty...Nies...