Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Confess - Haunters

SG Records, Confess, Jail, Haunters, rock and roll, Guns n' Roses, hard rock, Tina Turner, pop, Tevin Campbel, Magnus Uggla

SG Records nie daje zapomnieć o Confess. W 2014 roku recenzowałem „Jail”, w 2015 dostałem singiel „Exit Light”, a teraz przyszła kolej na nowy album „Haunters”. Jak podaje notka informacyjna na egzemplarzach promocyjnych, „Jail” było bardzo dobrze przyjęte i wyprzedało się w trzy dni, a następnie odbyło się kilka światowych tras. Po nich zespół zabrał się do pracy nad nowym albumem i kontynuuje swoją historię.

 

Jeżeli chodzi o muzykę to nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu mamy do czynienia z klasycznym hard rockiem spod znaku Bon Jovi i Guns n’ Roses. Confess nie stara się kombinować i idzie sprawdzoną retro ścieżką. Styl jest jasno określony, ale jeżeli coś odróżnia ich od wyżej wymienionych zespołów to brak wielkich hitów. Kawałki na „Haunters” w większości są fajne, ale tak do końca się nie rozwijają. I pod względem wokalnym i gitarowym brakuje momentów, które mogłyby bardziej porwać i pociągnąć całą płytę do góry. Dlatego też myślę, że „Jail” było lepsze.

Ogólnie poziom jest dobry. Zawsze to żwawy rock and roll, gitary są ostre, a w takim „Animal Attraction” cisną naprawdę nieźle. Do tego melodyjny śpiew i wszystko jest OK. Nie ma jakichś większych przebojów, ale niestety znajdą się minusy. Pierwszy to „How Could I Let You Go”. Już sam tytuł jest podejrzany i faktycznie kryje się pod nim smętna ballada. „I Won’t Die” natomiast jest taki w połowie. Specjalnie jest tak zbudowany, żeby monotonne zwrotki pourywane były żywiołowym refrenem. Najgorszy z tego jednak jest „Tonight”. To już w ogóle jest kolęda i to jeszcze pod koniec takiego babola wsadzili. Płyta jest długa i nie trzyma do końca w napięciu. Wkrada się pewne znużenie i „Tonight”, choć krótki, to skutecznie je podsyca.

„Haunters” kończą dwa covery. Poprzednio była Tina Turner, teraz też jest popowo choć nazwiska znacznie mniej znane. Przynajmniej mi postaci Tevina Campbella i Magnusa Uggla nic nie mówią. Kawałki raczej takie średnie i z „What’s Love Got To Do With It” nie mają co się równać. Tak więc nowa produkcja „Confess” nie jest zła, ale nie zrobiła na mnie większego wrażenia.

 

Tracklista:

01. Irony
02. Strange Kind Of Affection
03. Stand Our Ground
04. We Are The Rats
05. Haunting You
06. Talia
07. How Could I Let You Go
08. Animal Attraction
09. I Won’t Die
10. Lady Of Night
11. Tonight
12. Let The Show Go On
13. Eye To Eye (Tevin Campbell cover)
14. Vittring (Magnus Uggla cover)

Wydawca: SG Records (2017)

Ocena szkolna: 4-

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły