Po trzeciej płycie Ciryam spodziewałam się muzyki znacznie dojrzalszej, a tu kolejny raz otrzymujemy dość nieskładną mieszankę muzycznych stylów i oklepanych motywów. Może jestem uprzedzona i nie dostrzegam oryginalności tych dźwięków. Wydaje mi się jednak, że Ciryam nie potrafi wypracować własnego stylu i komponuje muzykę wtórną i bez charakteru.
Płyta składa się w większości z utworów utrzymanych w średnim tempie, których siłą napędową ma być dynamiczny refren, powtarzany w niektórych kompozycjach ("Twarze Faraonów" "Color") aż do znudzenia. Gitarowe riffy urozmaica zespół klawiszami, których aranżacja pozostawia wiele do życzenia. Słychać wyraźnie inspiracje utworami Nightwish czy Artrosis, ale też brak pomysłu na ciekawe osadzenie elektroniki. "Człowiek Motyl" nie razi już tak przesłodzoną patetycznością, która była nieodłącznym elementem ich wcześniejszych dokonań i to chyba największy plus albumu. W warstwie wokalnej nie zmieniło się za wiele. Monika śpiewa poprawnie, ale dość monotonnie. Troszkę brak mi głębi i płynności w jej głosie.Teksty Ciryam opowiadają o trudnej codzienności, utraconych ideałach, miłości i namiętności. Mogą przypaść do gustu wrażliwym, romantycznym duszom, choć mogą wydać się też nieco infantylne, szczególnie w momentach, gdy zespół stara się wpleść nieco mroku i klimatu.
Krośnieńska grupa nie zdołała wzbudzić mojego zainteresowania. Po kilku przesłuchaniach nie odnalazłam czegoś, co sprawiłoby, że powrócę do tego albumu. Zespół złagodził dość mocno brzmienie. Większość kompozycji brzmi monotonnie i nijako. Obecnie bliżej Ciryam do pop-rockowego grania niż atmosferycznego rocka czy gotyku.
Tracklista:
01. Venus
02. Color
03. Twarze Faraonów
04. Niczyja
05. Virus
06. Diler
07. Wezuwiusz
08. Skała
09. Igła
10. Venus (English Version)
11. Virus (English Version)
Wydawca: Fonografika (2008)
Lady_Margolotta : jeśli idzie o ten zespół spodobał mi się 1 utwór, , mianowicie z ut...