Nienawidzę szpitali a Ona w nocy leży tam sama. Podłączona do tych wszystkich rurek, kabli, pomp. Nieprzytomna a wygląda jakby spała.
Umiera.
Po kawałeczku. Po trochu. Najpierw płuca, następne będzie serce. Na samym końcu umrze mózg. I jakaś cząstka mnie.
„Samo życie” gdy usłyszałam ten tekst od współpracownika miałam ochotę strzelić go w pysk. I nieważne, że to prawda. Taką samą reakcję wywołuje u mnie pytanie „ile miała lat?”. Do cholery! Ona żyje i MA 82 lata. „Chorowała?” Oczywiście, nie znam człowieka, który całe życie byłby zdrowy. Nie masz nic sensownego do dodania? To miej tyle taktu, żeby się zamknąć i zejdź mi z oczu.
Bo Ona nie może teraz odejść, jeszcze nie czas.
Nadzieja i Niepewność to przeklęte bliźnięta. Ogłupiają, łudzą, zwodzą, odwlekają nieuchronne. Męczą i wykańczają. Jak kot myszą, tak one bawią się człowiekiem.
Sądziłam, że słowa mi pomogą więc rozmawiałam z różnymi ludźmi. Nie przyniosło ulgi. Nadal nie wiem, co ze sobą zrobić, by oderwać się od myśli o ukochanej kobiecie na szpitalnym łóżku.
Czekam, złoszczę się, jestem tak bardzo bezsilna...
„Rzekł sen do raju wręczając mi klucze,
Śmierci cię uczę.”