Chyba nadszedl czas na podjecie jednej z tych waznych decyzji. Chyba nikt nie lubi zbytnio tego robic, ale coz... problem polega chyba na tym, ze nie czuje sie z tym wszystkim zbyt dobrze... chodzi mi o moja psychike czy cos.... czasem kazdy z nas ma tak, ze juz nie moze ze soba wytrzymac. Usmiecham sie kazdego dnia jak zaprogramowana mechaniczna lalka, mowie, ze wszystko jest cudownie, wmawiam sobie,ze dookola mnie jest pelno milosci, w kazdym razie tej, ktora daje ja i pod tym wzgledem jestem szczesliwa... prawdziwie szczesliwa:)
Gdybym tylko mogla stanac przed lustrem i spojrzec sobie prosto w oczy mowiac, ze nie jest az tak fatalnie...
gdybym tylko mogla w ten sposob spojrzec wreszcie na siebie... Kto wie moze kiedyc do tego dorosne...
Wiem, ze go to meczy, wiec sklaniam sie ku decyzji, by go od siebie uwolnic...