Ten album to zupełnie świeże wydawnictwo, które swą premierę miało w maju tego roku, nakładem nowego prężnego labelu, Love Industry. Rzeszowska zimno-falowa formacja zyskała status kultowej, całkowicie zasłużenie. Ich utwory promował nieżyjący dziennikarz Tomasz "Nosferatu" Beksiński. Nazwa zespołu została zaczerpnięta z tytułu powieści Georga Orwella " Rok 1984". W swoich tekstach wokalista Piotr "Mizerny" Liszcz porusza ważkie tematy.
Jest i samotność: "Już całą wieczność jestem sam", zniewolenie jednostki przez system: "Każdy system chce wskazać mi drogę, abym został układem scalonym w maszynie", ucieczka od odpowiedzialności: " nauczeni w innych szukać włąsnej winy", czy też sytuacja w rodzimym przemyśle muzycznym: "(...) uszy nam zatyka plastikowa muzyka". Muzycznie utwory choć zróznicowane, brzmią bardzo spójnie, i nowocześnie. Całą płytę charakteryzuje bezkompromisowa szczerość wypowiedzi, doprawiona rozmaitymi dźwiękami. W depresyjnym "2007" słyszymy gitarę akustyczną, w dynamicznym "Dla Kogo Pracujesz" znajdujemy industrialne zabarwienie, czy gitarowy przester w "Wieże Babilonu", które może kojarzyć się z Danzigiem. Ten właśnie kawałek obok "Człowiek", to moi faworyci na tym krążku. Ciekawostką jest numer napisany po śmierci Grzegorza Ciechowskiego (Obywatel G.C, Republika) p.t: "Zahipnotyzuj Mnie", którego tekst stanowi ta jedna fraza, wielokrotnie powtarzana. Krążek nagrany został w studiu Macieja Werka (znanego z zespołu Hedone, obok dziennikarza radiowego Marcina Tercjaka, współzałożyciela Love Industry), część utworów zmiksowano w USA. "4891" znakomity przykład na to, że można w Polsce nagrać płytę ciekawą, której poziom artystyczny stoi równie wysoko z potencjałem komercyjnym (co w tym wypadku należy odczytać jako duży plus). To wydawnictwo nie tylko dla wielbicieli "zimnej fali", lecz także dla tych, którzy cenią sobie ciekawą niebanalną muzykę.
Wydawca: EMI Records (2007)