Wysłany: 2009-05-17 17:09
Wojaczek... a potem wielu innych...:)
Dotknąć...
Dotknąć deszczu, by stwierdzić, że pada
Nie deszcz, tylko pył z Księżyca spada
Dotknąć ściany, by stwierdzić, że mur
Nie jest ścianą, lecz kurtyną z chmur
Ugryźć kromkę, by stwierdzić, że żyto
Zjadły szczury i piekarz też zginął
Łyknąć wody, by stwierdzić, że studnia
Wyschła oraz wszystkie inne źródła
Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi
gdybyśmy zlepili człowieka... z fragmentów opowieści...w których mówiliśmy innym o sobie... czy wyszlibyśmy z tego my sami...?
Wysłany: 2009-06-03 14:25
Rafał Wojaczek
DOTKNĄĆ...
Dotknąć deszczu, by stwierdzić, że pada
Nie deszcz, tylko pył z Księżyca spada
Dotknąć ściany, by stwierdzić, że mur
Nie jest ścianą, lecz kurtyną z chmur
Ugryźć kromkę, by stwierdzić, że żyto
Zjadły szczury i piekarz też zginął
Łyknąć wody, by stwierdzić, że studnia
Wyschła oraz wszystkie inne źródła
Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi
Nitimur in vetitum - dążymy do tego co zakazane
Wysłany: 2009-09-06 17:56
Autor: Tadeusz Miciński.
Ananke
Gwiazdy wydały nade mną sąd:
- wieczną jest ciemność, wiecznym jest błąd.
- Ty budowniku nadgwiezdnych wież
- będziesz się tułał, jak dziki zwierz.
- zapadnie każdy pod tobą ląd -
- wśród ognia zmarzniesz - stlisz się jak lont.
A gwiazdom odparł królewski duch:
wam przeznaczono okrężny ruch,
mojej wolności dowodem błąd,
serce me dźwiga w głębinach ląd.
Poszumy płaczą mogilnych drzew,
lecz w barce życia płynie mój śpiew.
Ja budowniczy nadgwiezdnych miast
szydzę z rozpaczy gasnących gwiazd.
Moje motto jest zbyt mroczne by je tutaj zapisać.
Wysłany: 2009-09-27 16:17
Александр Сергеевич Пушкин :wink:
Wysłany: 2010-04-04 15:24 Zmieniony: 2010-04-06 17:51
Jeïż½li chodzi o ulubiony wiersz, trudno zdecydowaïż½ siïż½ tylko na jeden, ale Prospekt Szymborskiej jest w tej puli najbardziej cenionych
PROSPEKT
Jestem pastylka na uspokojenie.
Dziaïż½am w mieszkaniu,
skutkujïż½ w urzïż½dzie,
siadam do egzaminïż½w,
starannie sklejam rozbite garnuszki -
tylko mnie zaïż½yj,
rozpuïż½ïż½ pod jïż½zykiem,
tylko mnie poïż½knij,
tylko popij wodïż½.
Wiem, co robiïż½ z nieszczïż½ciem,
jak znieïż½ïż½ zïż½ïż½ nowinïż½,
zmniejszyïż½ niesprawiedliwoïż½ïż½,
rozjaïż½niïż½ brak Boga,
dobraïż½ do twarzy kapelusz ïż½aïż½obny.
Na co czekasz -
zaufaj chemicznej litoïż½ci.
Jesteïż½ jeszcze mïż½ody (mïż½oda),
powinieneïż½ (powinnaïż½) urzïż½dziïż½ siïż½ jakoïż½.
Kto powiedziaïż½,
ïż½e ïż½ycie ma byïż½ odwaïż½nie przeïż½yte?
Oddaj mi swojïż½ przepaïż½ïż½ -
wymoszczïż½ jïż½ snem,
bïż½dziesz mi wdziïż½czny (wdziïż½czna)
za cztery ïż½apy spadania.
Sprzedaj mi swojïż½ duszïż½.
Inny siïż½ kupiec nie trafi.
Innego diabïż½a nie ma.
Natomiast co do ulubionego poety, a w mym przypadku raczej poetki to Sylvia Plath.
Najbardziej ceniony chyba przeze mnie wiersz
Lady Lazarus
Znïż½w to zrobiïż½am
Co dziesiïż½ïż½ lat
Udaje mi siïż½ -
ïż½ywy cud, skïż½ra lïż½ni siïż½
Jak hitlerowski abaïż½ur,
Prawa stopa
Przycisk,
Twarz bez rysïż½w, ïż½ydowskie
Cienkie pïż½ïż½tno.
Wrogu mïż½j
Zedrzyj sobie ze mnie rïż½cznik.
Czyïż½bym wzbudzaïż½a strach?
Nos, oczodoïż½y, zïż½bïż½w peïż½ny garnitur?
Jutro
Nie bïż½dzie mi juïż½ czuïż½ z ust.
Wkrïż½tce, wkrïż½tce
Ciaïż½o, ktïż½re ïż½arïż½a czarna jama
Poczuje siïż½ na mnie jak w domu,
Uïż½miechnïż½ siïż½ jak dama.
Mam niespeïż½na trzydzieïż½ci lat.
I jak kot muszïż½ umrzeïż½ dziewiïż½ïż½ razy.
To byl Trzeci Raz.
Co za bezsens
Unicestwiaïż½ tak kaïż½dïż½ dekadïż½.
Milion wïż½ïż½kien.
Pogryzajïż½c fistaszki tïż½um
Pcha siïż½, by
Patrzeïż½ jak mnie odwijajïż½ starannie.
Strip - tease monstr.
Panowie, panie
Oto moje rïż½ce
Moje uda. Tak
Moïż½e i zostaïż½y ze mnie tylko skïż½ra i koïż½ci,
Niemniej jestem tïż½ samïż½ kobietïż½.
Pierwszy raz miaïż½am dziesiïż½ïż½ lat.
Byïż½ to wypadek.
Za drugim razem
Chciaïż½am wytrwaïż½ po kres i juïż½ nie wrïż½ciïż½.
Koïż½ysaïż½am siïż½
Zamkniïż½ta w sobie jak muszla.
Musieli woïż½aïż½ i woïż½aïż½.
Wygrzebywaïż½ ze mnie robaki jak lepkie perïż½y.
Umieranie
Jest sztukïż½ tak jak wszystko.
Jestem w niej mistrzem.
Umiem robiïż½ to tak, ïż½e boli
ïż½e wydaje siïż½ diablo rzeczywiste.
Moïż½na by to nazwaïż½ powoïż½aniem.
Dosyïż½ ïż½atwo jest to zrobiïż½ w celi.
Dosyïż½ ïż½atwo jest to zrobiïż½ i w tym trwaïż½.
To teatralny
Powrïż½t w dzieïż½
Na to samo miejsce i w tïż½ samïż½ twarz, by usïż½yszeïż½
ten sam krzyk:
"Cud"!
Jakby mi dano w pysk.
Proszïż½ pïż½aciïż½,
Za oglïż½danie moich blizn proszïż½ pïż½aciïż½
I za sïż½uchanie serca -
Ono znïż½w stuka w ciszy.
Proszïż½ pïż½aciïż½, drogo pïż½aciïż½
Za kaïż½de sïż½owo i dotyk
Lub kroplïż½ krwi,
Za wïż½osïż½w kosmy, strzïż½p ubrania.
Tak, tak Herr Doktor.
Tak, tak Herr Wrïż½g.
Jestem païż½skim dzieïż½em.
Païż½skïż½ chlubïż½.
Dzieciïż½ciem ze szczerego zïż½ota,
Ktïż½re roztapia byle krzyk.
Miotam siïż½ jak opïż½tana.
Proszïż½ nie myïż½leïż½, ïż½e nie doceniam païż½skich staraïż½.
Popiïż½, popiïż½ -
Pan go rozgrzebuje, oglïż½da.
Ciaïż½ïż½ i koïż½ci juïż½ nie ma -
Mydïż½o,
ïż½lubna obrïż½czka,
Zïż½ota plomba,
Herr Got, Herr Lucyfer,
Strzeïż½cie siïż½
Strzeïż½cie.
Z popioïż½u
Wstanïż½ pïż½omiennowïż½osa
By poïż½knïż½ïż½ mïż½czyzn jak powietrze.
Umrę ci kiedyś. Oczy mi zamkniesz. I wtedy swoje Smutne, zdziwione, Bardzo otworzysz.
Wiliam Blake Wysłany: 2010-04-06 17:35
[u:82fa414e25]Głos Demona Stróża[/u:82fa414e25]
Chcecie poznać Prawdę? Istotę wszechświata?
Czy tym światem rządzi Bóg, człowiek czy Szatan?
Ja wam mówie - człowiek, w to głęboko wierzę...
Pytam tylko: człowiek-bóg czy czlowiek-zwierze?
"I ujrzałem Bestię z morza wychodzącą..."
Ona jest zewnętrzną czy wewnętrzną Mocą?
Czlowiek ciągle błądzi... wciąż tkwi w zaślepieniu
przy rozstaju myśli, w swej niewiedzy cieniu...
Dążcie jednak stale w wrót poznania stronę,
za którymi włożą wam wiedzy koronę!
Tu zostaną tylko Pałace Żałoby,
zbiorowe mogiły, sarkofagi, groby...
Jeden z najlepszych Wielkich :)
Witam Wszystkich.
Non Serviam
Wysłany: 2010-04-27 22:42
Sonet
Już północ - cień ponury pół świata okrywa,
A jeszcze serce zmysłom spoczynku nie daje,
Myśl za minionym szczęściem gonić nie przestaje,
Westchnienie po westchnieniu z piersi się wyrywa.
A choć znużone ciało we śnie odpoczywa,
To myśl znów ulatuje w snów i marzeń kraje,
Goni za marą, której szczęściu niedostaje,
A dusza przez sen nawet drugiej duszy wzywa.
Jest kwiat, co się otwiera pośród nocy cienia
I spogląda na księżyc, i miłe tchnie wonie,
Aż póki nie obaczy jutrzenki promienia.
Jest serce, co się kryjąc w zakrwawionym łonie,
W nocy tylko oddycha, w nocy we łzach tonie,
A w dzień pilnie ukrywa głębokie cierpienia.
Juliusz Słowacki
Patrz prosto w oczy i czytaj z nich jak z otwartej księgi ...
Wysłany: 2010-05-09 14:04 Zmieniony: 2010-05-09 14:05
Król Olch
Noc padła na las, las w mroku spał,
Ktoś nocą lasem na koniu gnał.
Tętniło echo wśród olch i brzóz,
Gdy ojciec syna do domu wiózł.
- Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak?
Tam ojcze, on, król olch, daje znak,
Ma płaszcz, koronę i biały tren.
- To mgła, mój synku, albo sen.
"Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las!
Wesoło będzie płynąć czas.
Przedziwne czary roztoczę w krąg,
Złotolitą chustkę dam ci do rąk".
- Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew?
To król mnie wabi, to jego śpiew.
- To wiatr, mój synku, to wiatru głos,
Szeleści olcha i szumi wrzos.
"Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las,
Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd.
Moje córki nucąc pląsają na mchu,
A każda z mych córek piękniejsza od snu".
- Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew
Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew?
- O, synku mój, to księżyc tak lśni,
To księżyc tańczy wśród czarnych pni.
"Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las!
Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!"
- Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu,
Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu. -
Więc ojciec syna w ramionach swych skrył
I konia ostrogą popędził co sił.
Nie wiedział, że syn skonał mu już
W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.
J.W.Goethe
Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.
Wysłany: 2010-05-09 14:35
"Szkic do erotyku współczesnego"
A przecież biel
najlepiej opisać szarością
ptaka kamieniem
słoneczniki
w grudniu
dawne erotyki
bywały opisami ciała
opisywały to i owo
na przykład rzęsy
a przecież czerwień
powinno opisywać się
szarością słońce deszczem
maki w listopadzie
usta nocą
najplastyczniejszym
opisem chleba
jest opis głodu
jest w nim
wilgotny porowaty ośrodek
ciepłe wnętrze
słoneczniki w nocy
piersi brzuch uda Kybele
źródlanym
przeźroczystym opisem
wody
jest opis pragnienia
popiołu
pustyni
wywołuje fatamorganę
obłoki i drzewa wchodzą
w lustro
Brak głód
nieobecność
ciała
jest opisem miłości
jest erotykiem współczesnym
Tadeusz Różewicz
Lato 1963
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2010-09-15 00:18
Temat do nokturnu
Gdy wybiegną z zegara wszystkie mrówki
i nareszcie otworzą się drzwi samotności,
śmierć
mnie nie znajdzie.
Będzie mnie szukać wśród drzew oszalałych,
gdy jedna po drugiej zmilkną wszystkie rzeczy.
Nie znajdzie mnie na wyżynie, która się zapadła,
niech się wpije w źródełko, co pulsuje w róży.
Przekroiłem owoc bezsenności
dłonią, którą przypadek wyposażył w nóż.
Mój dom jest otwarty na przestrzał,
tutaj mnie nie znajdzie.
Będzie mnie nawoływać pośród drzew, obłoków
(owoce i barwy rozpalą się głosem),
lecz nie mogę jej czekać. Jestem umówiony
z życiem, wśród świateł pieśni.
Słychać kroki – daleko? – jeszcze zdążę uciec.
Gdy noc zaczęła sobie przyświecać gwiazdami,
głęboki dźwięk cienia upuściła w morze.
I już krew się rozbija u podnóży serca.
Noc tak jasna, że rozbieram się śmiało.
Kiedy dopadnie mnie śmierć,
tylko bielizna zostanie jej w rękach...
Demons to some, Angels to others...
Wysłany: 2010-10-18 21:57
Stanisław Wyspiański - [i:014298c683]"Niech Nikt Nad Grobem Mi Nie Płacze"[/i:014298c683]
Polecam to wykonanie
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-10-31 22:24
Baczyński, Herbert, Poświatowska, Shakespeare, Borowski ma całkiem realistyczne opowiadania, Konopnicka za "Mendel Gdański", Szymborska za "Cebulę"
"...wilk wolny wyje a na smyczy pies skowycze i swoich braci musi straszyć..." "per aspera ad astra"
Wysłany: 2010-11-17 19:39
Bla, bla, bla. Czas wprowadzić tutaj jakieś reguły bo się z tego wątku zrobiła lista imion, nazwisk i wierszy bez ani grama uzasadnienia. Przyznaje się - sam też nic od siebie nie napisałem więc nie jestem święty.
Szanowni! Skoro już wymieniamy autorów, pokazujemy ich wiersze, napiszmy chociaż te kilka zdań OD SIEBIE dlaczego właśnie oni, a nie inni. Jaki panuje klimat, łatwo się czyta czy trudno, epoka itp. itd. W ten sposób łatwiej będzie nam łatwiej dowiedzieć się czy poezja danego poety będzie nam leżeć czy nie :)
Sam prawie w ogóle nie czytam poezji więc nie mam kim/czym się popisać ale wierzę, że wielu z was ma swoich ulubieńców i z przyjemnością pochwali się nimi :)
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2010-11-25 13:49
Za kilka godzin wybiorę się na spotkanie z poetą Ryszardem Krynickim. Nie jest to jakiś bardziej znany poeta, ale godny zainteresowania. Moją uwagę przykuł wiersz, który pozwolę sobie zacytować:
Język - Ryszard Krynicki
"Język to dzikie mięso, które rośnie w ranie,
w otwartej ranie ust, żywiących się skłamaną prawdą
język to obnażone serce, nagie ostrze,
które jest bezbronne, ten knebel, który dławi
powstania słów, to zwierze oswajalne
z ludzkimi zębami, to nieludzkie, co rośnie w nas
i nas przerasta, ta czerwona flaga, którą wypluwamy
razem z krwią, to rozdwojone, co otaczało
prawdziwe kłamstwo, które rani
to dziecko, które ucząc się prawdy - prawdziwie kłamie"
Jak wam się podoba?
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2010-12-05 18:31 Zmieniony: 2010-12-05 18:34
Za wierszami Staffa nie przepadam, większość wogóle na mnie nie działa, ale ten trafił prosto do serca. Po prostu wpasował się w mój melancholijny nastrój. A i jakże prawdziwy to wiersz:
[i:182cc8fbbe]"Kochać i tracić"[/i:182cc8fbbe]
Kochać i tracić, pragnąć i żałować
padać boleśnie i znów się podnosić
krzyczeć tęsknocie: precz! i błagać: prowadź!
oto jest życie: nic, a jakże dosyć
Zbiegać za jednym klejnotem pustynie
iść w toń za perłą o cudu urodzie
ażeby po nas zostały jedynie
ślady na piasku i kręgi na wodzie
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”
Wysłany: 2010-12-05 19:04 Zmieniony: 2010-12-05 19:06
Jakiś czas temu kolega mój podzielił się ze mną odkryciem 'niecenzuralnego' utworu-nie byłoby w tym nic dziwnego prócz tego,że jego autorem jest J.Tuwim[jegomość słynący raczej z wierszy adresowanych do najmłodszych].
Lecz zainteresował mnie ten wiersz,jest ciekawie napisany i można poniekąd odnieść się do współczesności.
P.S.Dodam,że Tuwim potrafi zaskoczyć[przynajmniej mnie,gdyż nie 'znałam' go z takiej strony],ale cóż-nawet i tacy potrafią umiejętnie wyrazić swoje niezadowolenie,hehehe.
Oto i on:
Całujcie mnie wszyscy w dupę
Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy… wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rętę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !
Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.
Wysłany: 2010-12-21 21:54
"I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę" - jak wiele w tym prawdy.. Co rusz takich ludzi widać.
Teriar viras ret Itach, korim Itach magh knu akhredeme.
Wysłany: 2010-12-22 13:01
[quote:3a499fd693="Wampgirl"]
Język - Ryszard Krynicki
"Język to dzikie mięso, które rośnie w ranie,
w otwartej ranie ust, żywiących się skłamaną prawdą
język to obnażone serce, nagie ostrze,
które jest bezbronne, ten knebel, który dławi
powstania słów, to zwierze oswajalne
z ludzkimi zębami, to nieludzkie, co rośnie w nas
i nas przerasta, ta czerwona flaga, którą wypluwamy
razem z krwią, to rozdwojone, co otaczało
prawdziwe kłamstwo, które rani
to dziecko, które ucząc się prawdy - prawdziwie kłamie"
Jak wam się podoba?[/quote:3a499fd693]
Mnie zemdlił. Pierwszy wers wskazywał na wiersz. Dalej to już taka zupa. Mdła i niesmaczna, nalana po brzegi talerza. Dużo, za dużo słów.
To może żeby nie kończyć na tym komentarzu, dodam wiersz, do którego po prostu mam sentyment.
Jerzy Jarniewicz,
Zielony Przylądek
nie patrz tak bardzo
- nie drgnie
choćbyś nie wiem
jak patrzył
a z resztą nie po to
są szklanki
nie wiesz?
to było dawno
w przeszłości
kiedy Afryka
odsuwała się
od kontynentu
tak bardzo powoli
że nikt tego
nie widział
Wiersz zwięzły i celny jak cała twórczość Jarniewicza.
"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"
Wysłany: 2010-12-22 22:13
[quote:9f3b1cb927="Vendetta"]"I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę" - jak wiele w tym prawdy.[/quote:9f3b1cb927]
Nie lubię takigo narzekania na wszystko, bo to bardzo łatwe.
[quote:9f3b1cb927="mara"]
To może żeby nie kończyć na tym komentarzu, dodam wiersz, do którego po prostu mam sentyment.
Jerzy Jarniewicz,
Zielony Przylądek
nie patrz tak bardzo
- nie drgnie
choćbyś nie wiem
jak patrzył
a z resztą nie po to
są szklanki
nie wiesz?
to było dawno
w przeszłości
kiedy Afryka
odsuwała się
od kontynentu
tak bardzo powoli
że nikt tego
nie widział
Wiersz zwięzły i celny jak cała twórczość Jarniewicza.[/quote:9f3b1cb927]
Intrygujące
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”
Wysłany: 2010-12-25 15:55
Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dym w korytarzu kręci sznury
Jest głęboka naprawdę czarna noc
Z piwnic płonące uciekają szczury
Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatam
Haustem powietrza robię w żarze wyłom
Ten co mnie widzi ma mnie za wariata
Woła - co jeszcze świrze ci się śniło
Więc chwytam kraty rozgrzane do białości
Twarz swoją w oknie widzę twarz w przekleństwach
A obok sąsiad patrzy z ciekawością
Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa
Dym w dziurce od klucza, a drzwi bez klamek
Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany
Wsuwam swój język w rozpalony zamek
Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany*
Lecz większość śpi nadal przez sen się uśmiecha
A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie
Krzyk w wytłumionych salach nie zna echa
Na rusztach łóżek milczy przerażenie
Ci przywiązani dymem materacy
Przepowiadają życia swego słowa
Nam pod nogami żarzą się posadzki
Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach
Dym coraz większy obcy ktoś się wdziera
A my wciśnięci w najdalszy sali kąt
- Tędy! - wrzeszczy - Niech was jasna cholera!
A my nie chcemy uciekać stąd!
A my nie chcemy uciekać stąd!
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
Kaczmarski.
Jeden z moich ulubionych utworów poetyckich.
Nie ma rzeczy niemozliwych