Sens życia w.g. Was - Byle szczerze. Wysłany: 2010-09-01 00:16
Witam.
Ciekawe ile ludzi ma "jakiś" cel życiowy i do niego uparcie dąży?
Jaki procent z nas żyje tylko aby żyć? Co nowego wnosimy do tego świata? Co dobrego niszczymy? Czemu pozwalamy na degeneracje społeczną i zanikanie tradycji, moralności? Czemu nie uznajemy stereotypów?
Czy zastanawialiście się kiedyś nad sensem swojego istnienia?
I czemu boimy się prawdy i temu zaprzeczamy?
----
Ja to żyje na złość innym Jestem stereotypowy do tego drażnię ludzi szczerością i obiektywnym myśleniem (nie zawsze stosowanym przeze mnie w praktyce - jestem tylko człowiekiem). Mam krytyczny stosunek do samego siebie ale nie przeszkadza mi to w życiu codziennym. Nawet pomaga!
A robię co chcę ! No, prawie co chce :)
Wysłany: 2010-09-01 00:44
Były już podobne tematy. Chociażby http://www.darkplanet.pl/forum/posts/3959/page:1 oraz http://www.darkplanet.pl/forum/posts/5220/page:1
Muminki Cię widzą, Muminki Cię śledzą, Muminki Cię dorwą, zabiją i zjedzą
:) Wysłany: 2010-09-01 00:56
Z wiekiem poglądy się zmieniają...
A robię co chcę ! No, prawie co chce :)
Wysłany: 2010-09-01 07:41
sensem życia jest chyba wyłącznie jego poszukiwanie - aż do nieuniknionego zgonu
kąt padania równa się kątowi odbicia
Wysłany: 2010-09-01 13:17
Fakt,były już podobne tematy,co jedna użytkowniczka m.in. pokazała[z góry dzięki ],ale ten temat jest nieco odmienny od tamtych dwóch:
-pierwszy dotyczy 'króliczego biegu' do spełnienia wygórowanych lub też nierealnych marzeń,których nie można osiągnąć
-drugi zaś dotyczy kierowania się celami w życiu
A ten tak jakby łączy te obydwa tematy i też wyogólnia pytania typu 'po co żyć i dlaczego',jeśli dobrze myślę.
Jeśli chodzi o mnie,to żyję jak na razie z dnia na dzień i staram się łapać drobne chwile,które są cholernie ulotne.Rzadko zdarza mi się okazja,by się gdzieś zatrzymać na dłużej i odsapnąć,poukładać sobie myśli jak należy.W sumie współczesność zmusza do tak głupiego trybu życia-'żyj młodo,umieraj szybko'.
Gdyby życie zwolniłoby choć trochę te tempo,to bym była jebitnie uradowana.
A co do szczerości,to niektórzy ludzie mi mówią,że jestem dobitną i powściągliwą osobą.A nawiązując te cechy do ludzi,to bardzo ich urażam-oni wolą jak większość im dupy słodzi,ale cóż... :P
Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.
Wysłany: 2010-09-01 14:17
sensem życia jest jedzenie kaszanki i słuchanie grindcoru :)
.
Wysłany: 2010-09-01 15:11
Chyba każdy zna takich,którzy by się zgodzili z tym 'mottem' przewodnim.
Osobiście znam jednego,co bez muzyki,żarcia i stwarzania pozoru bycia zajebistym nie byłoby jego sensu życia :P
Be hard and fucking heavy-ludzie nie lubią,gdy odnosisz sukces.
Wysłany: 2010-09-02 08:44
Kiedyś sensem mojego zycia była rodzina, mąż ,syn,Było sprzątniete, uprane, ugotowane , tylko dni, lata przeciekały przez palce i nie miałam co zapamietac.Jaki był rok 1997 ? 2001 ?Czym sie rózniły?
W 2008 zaczęłam żyć na nowo, jak niektórzy wiedzą, projektuję i szyje gotyckie ciuszki i teraz wiem, ze żyje.Najpiękniejszy dzień w tym roku miałam na Castle Party jak dziewczyny chwaliły moje stroje.Robię to to lubię i to sie podoba.
Cel- rozwinać firemkę na tyle by można było zyć nie bojąc sie, że nie mam na ZUS.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2010-09-08 23:12
Bez muzyki by nie bylo sensu,reszty może nie byc -dla mnie.
Wysłany: 2010-09-08 23:54
No ja się zgadzam z "oki" - sensem jest poszukiwanie tego sensu.
to tak jak ze spełnianiem marzeń - jak się spełni pozostaje niedosyt i "trzeba" wymyślać kolejne żeby zapełnić lukę. szczęśliwi ci, którym wystarcza spełnienie.
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2010-09-09 09:41
A ja się najbardziej zgadzam z oki i minawi, a najmniej z harlequinem.
Dla mnie sensem życia (a już na pewno DP-owego) jest robienie z PL dzisiejszej Skandynawii jak najlepiej to możliwe, z elementami innych krajów EU-zach.
Ponieważ prawdopodobnie nigdy nie będzie możliwe dojście do ideału poziomu z północy - zawsze będzie co robić.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-09-09 09:49
...Worship Satan....
Aetas dulcissima adulescentia est
Wysłany: 2010-09-09 10:28
[quote:a1370fe966="Paskievicz"][quote:a1370fe966="Gorg666"]...Worship Satan....[/quote:a1370fe966]
xD[/quote:a1370fe966]
Nie ma co się śmiać :) Jakkolwiek zabawnie może to wyglądać, no ale są tacy ludzie.
Aetas dulcissima adulescentia est
Wysłany: 2010-09-09 11:04
[quote:5411eb57f7="Paskievicz"]północ trzeba zaorać i posadzić kartofle. ta pseudo-kultura musi zostać wykrzewiona ![/quote:5411eb57f7]
odciążanie ich od przyjmowania całej krytyki na siebie, to m.in. coś co robię, a kartofle mogą być, ale nie wszędzie i byle dobre
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-09-09 14:11
[quote:3a43f623cf="tajemniczy"]Sens życia? Wyrażę to cytatem z Księgi Kaznodziei (Koheleta) 12:13 - "Konkluzja sprawy, po wysłuchaniu wszystkiego, jest następująca: Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka"[/quote:3a43f623cf]
no to pojechałeś...
nie ma żadnego boga ani szatana więc sami sobie ustalamy sens życia. a jeśli ktoś nam ustala, to nie jest bogiem tylko dyktatorem.
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2010-09-09 14:27
[quote:7cf9f53424="Paskievicz"][quote:7cf9f53424="minawi"]
nie ma żadnego boga ani szatana więc sami sobie ustalamy sens życia. a jeśli ktoś nam ustala, to nie jest bogiem tylko dyktatorem.[/quote:7cf9f53424]
aaaaa tam sranie w banie. nie ma bata na to bo zawsze komuś służymy. jeśli już służyć więc to najlepiej najodpowodniejszej osobie/istocie czyli Bogu. [/quote:7cf9f53424]
to niech mi płaci.
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2010-09-09 14:34
[quote:d24e53fbea="tajemniczy"][quote:d24e53fbea="minawi"]
nie ma żadnego boga ani szatana więc sami sobie ustalamy sens życia. a jeśli ktoś nam ustala, to nie jest bogiem tylko dyktatorem.[/quote:d24e53fbea]
Odpowiem Ci wersetem ze Słowa Bożego, Biblii. Psalm 14:1 "Rzekł głupiec w sercu swoim: "Nie ma Jehowy" (...)"[/quote:d24e53fbea]
niezła prowokacja
ale tematami religijnymi nie jestem zainteresowana i traktowanie symbolicznego tekstu historycznego dosłownie nie ma żadnego sensu...
a przecież szukamy sensu? :)
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2010-09-09 19:46
E...tam , wszyscy wiedzą, że Świat stworzył Wielki Manitou.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2010-09-09 20:34
Vika , ja już się tak buntuję pół wieku i końca nie widac.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2010-09-09 21:40
[quote:bd6e3f3907="tajemniczy"]Sens życia? Wyrażę to cytatem z Księgi Kaznodziei (Koheleta) 12:13 - "Konkluzja sprawy, po wysłuchaniu wszystkiego, jest następująca: Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka"[/quote:bd6e3f3907]
Boj sie boga?? Strach to negatywne odczucie a bog jesli istnieje jest czyms bezosobowym, bezuczuciowym. CZym jest smierc i zycie? Zlo i dobro zostalo wyimaginowane przez ludzi. Takie pojecia nie istnieja dla istoty o wyzszej niz ludzka percepcji. Spojrzcie na zwierzeta. Zlem dla nich jest glod, smierc i bol, dobrem zaspokojenie potrzeb, zycie.Tylko ze to naturalne rzeczy a czlowiek dolozyl jeszcze moralnosc. Nie zabijaj. Zabijanie jest zlem bo nikt nie chcialby zostac zabitym. Jednak ludzie tak jak zwierzeta sie zabijaja i to nic dziwnego... To tak prymitywne. Nie ma zlego demona ani dobrego stworcy. To tylko symbole a ludzie wierza i pesonifikuja bo tak prosciej dla szarej masy...
Niepuszczone baki cofaja sie do mozgu i stad sie biora posrane pomysly... :P