Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

ksiązka...przyjemność czy nałóg??. Strona: 5

Wysłany: 2006-09-15 11:52

Mimo że nie zawsze się z Harlequinem zgadzam, tutaj muszę jednak przyznać mu pełną rację. Dla mnie chociazby Kod Leo to była bzdura podczas której autor na siłe się wysilał wmówić czytelnikowi swe teorie jako prawdę.



Wysłany: 2006-09-15 11:54

ale nie tylko on pisze ksiazki na podstawie teorii spiskowych, ot dookola jego zrobil sie szum. na tyle ciekawy by po te ksiazki siegnely nie tylko osoby ktore teoriami spiskowymi sie interesuja. zwykly szary czlowiek, moze za sprawa tego nieco bardziej swiadomie podejscie do sprawy wiary. nie biorac jej juz za cos pewnego.



Wysłany: 2006-09-19 21:38

lili (Bicz)
lili
Posty: 471
kristiansand

Książki to super sprawa. żyć bez nich nie potrafię. Na szczęście mój mąż podziela moje zainteresowanie książkowe. :D :D
...u nas to chyba już nałóg. Średnio w ciągu miesiąca kupujemy ok 18 książek z czego każde z nas w ciągu miesiąca przeczyta 10-12 :)


między fiordami a fieldami


Wysłany: 2006-11-26 11:36

Ksiązka jest dla mnie czystą przyjemnoścą, sposobem spędzenia wolnego czasu anie nałogiem.


http://www.basilicaigni.xlx.pl


Wysłany: 2006-11-26 12:56

dlamnie i jedno i drugie..bez ksiązki nie zasne.czytam naewt przy jedzeniu
:D


nic sie nie dzieje bez powodu


Wysłany: 2006-12-14 17:23

Dla mnie ksiazki to bardzo przyjemny nalog.
Niestety ostatnio z racji pewnych problemow finansowych staram sie omijac polki z ksiazkami w empiku np. bo zwyczajnie trafia mnie szlag, ze nie moge miec tego co bym chcial;]


To nie moje są słowa, to legenda ludowa.


Wysłany: 2006-12-14 17:39

Dla mnie jest to za razem jak i przyjemność jak, i nałóg. Czasem trudno odciągnąć mnie od książek :P.


"Kuka voi itsensa voitaa, ei koskaan havia..."


Wysłany: 2006-12-15 09:27

Tak patrzac, po tym jak sie teraz placze nad tym, ze w Polsce nikt nie czyta ksiazek, wypowiedzi w tym temacie, sa jakos dziwnie nie przystajace do takich stwierdzen;]


To nie moje są słowa, to legenda ludowa.


Wysłany: 2006-12-15 11:37

[quote:08aaeedda2="Diabolek"]Tak patrzac, po tym jak sie teraz placze nad tym, ze w Polsce nikt nie czyta ksiazek, wypowiedzi w tym temacie, sa jakos dziwnie nie przystajace do takich stwierdzen;][/quote:08aaeedda2]

Zobacz ilu mamy zarejestrowanych użytkowników, zobacz ile osób się w tym temacie wypowiedziało i weź jeszcze pod uwagę fakt, że wśród osób nie umiejących obsługować komputera, na pewno książek nie czyta więcej, niż wśród osób które aktywnie kożystają z internetu.

Książki czyta regularnie tylko ułamek społeczeństwa, a kupuje je jeszcze mniej ludzi. Jeśli tego nie widzimy bo większość naszych znajomych jednak czyta to brawo... otaczamy się ludźmi inteligentnymi :twisted:


"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."


Wysłany: 2006-12-15 17:38

Gwynbleidd - moja wypowiedz byla i miala byc dosc przewrotna. Dobrze znam sytuacje z czytaniem ksiazek, widze po swoich znajomych, ich znajomych itd. Slysze jak sytuacja wyglada w szkole. Boli mnie to niezmiernie . Mowisz Margot, ceny ksiazek, to tez, ale prawda jest taka, ze jesli nie zacheci sie dzieci do czytania ksiazek to potem ich nie beda kupowac, czy nie beda chodzic do biblioteki. Ja mialem to szczescie, ze ksiazkami zainteresowalem sie wczesniej niz musialem czytac lektury. Tak slowo "musialem" jest tu adekwatne. Owszem czesc lektur przeczytalem bo na prawde chcialem. Niestety prawda jest taka, ze lista lektur w szkole, jest co najmniej zle dobrana, i przestarzala


To nie moje są słowa, to legenda ludowa.


Wysłany: 2006-12-15 18:17

Wiesz, ja patrze, po tym co bylo jak ja bylem w szkole, wiec stad bylo haslo o przestarzalosci. Chociaz z tego co wiem, dalej jest np. Wankowicz "Szkice spod Monte Cassino". A chodzilo mi o przestarzaly dobor lektur, a nie starosc tekstow';].
A jak jeszcze slysze pomysly pana G. na ten temat, to rece zalamuje.


To nie moje są słowa, to legenda ludowa.


Wysłany: 2006-12-15 19:00

Diabolak, zgadzam się z Tobą, czytanie wielu osobom kojarzy się z przymusem, nauką, lekturami, tym, co "powinni robić" i to naturalne, że człowiek się buntuje i wcale nie chce tego robić, a jak są łatwe i przyjemne inne rozrywki, co po co książki? Jak się nie umie czytać płynnie, to jest to też męczące, niektórym trudno skupić uwagę, bolą oczy... Więc robi się to tylko wtedy, gdy" trzeba". Nawet inteligentne osoby nie zawsze lubią czytać, nie jest to jedyny sposób poszerzania wiedzy.rozwoju, przeżywania przygód... Przyzwyczajenia też robią swoje, to, czego czowiek się nauczy w dzieciństwie. Większość osób, które lubią czytać, są z rodzin, gdzie to jest niemal naturalne... Oczywiście, co ambitniejsze literaeury wpływają pozytywnie na nasz intelekt, wiedzę, ale nie posunęłabym sie do stwierdzenia, że ktoś, kto za książkami nie przepada, już nie może byc inteligentny. Książka: przyjemność czy nałóg? Przyjemność, jak się umie czytać, trafi na coś ciekawego dla danej osoby, ale zazwyczaj też nałóg - w który się wpada, gdy trafi sie na coś odpowiedniego. Jak ma sie styczność tylko z lekturami, za którymi się nie przepada, to trudno sie dziwić, że kogoś potem do tego nie ciągnie. Do tego jak się bardzo lubi swoje życie, lub ma wiele obowiązków, to i czasu nie ma. Ja się cieszę, że polubiłam czytanie, bo wiele mi to daje i lubię rozmawiać z ludźmi oczytanymi, to widać i ma duże znaczenie, choć nie jest jednak najważniejsze.. Myślę,że ci, którzy nie czytają, tracą wiele, ale mogą zyskiwać co innego w tym czasie, inaczej...


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2006-12-15 19:20

Khamill (Anciliae)
Khamill
Posty: 222
Toruń/Września

Czytanie to przyjemny nałóg ;P i nawet lektury mogą być przyjemne... ( no może nie wszystkie ) to w dużym stopniu zależy od polonisty :)


...miej żabę zawsze pod ręką


Wysłany: 2006-12-15 19:31

Margot, owszem, a o szkicach, mowie tu o latach 90, kiedy za wielkiego wyboru nie bylo, jesli chodzi o okres wojny, ale pokazywanej z perspektywy zolnierza. Pamietam ze u mnie byla polonistka, ktora chciala kazac uczniom czytac 4 pancernych... Powaznie Sapkowski jako lektura??

Morgana, wiesz powiem szczerze, ze czytanie to jednak przydatna sztuka, dla osoby inteligentnej;] A tak na powaznie, cala sprawa polega na tym, ze jak juz jest przymus, to pasuje zeby byl to mily przymus


To nie moje są słowa, to legenda ludowa.


Wysłany: 2006-12-15 19:43

Wiele zależy od nastawienia, od nauczycieli... Lektury różne mogą być, ja się spotkałam (choć sama nie miałam) np z "Hobitem" jako lekturą. Też uważam czytanie za przydatną sztukę i unolewam nad tym, jak nieraz trudno znaleźć wartościową i interesującą lekturę, jak już pisała Margot.


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2006-12-15 20:09

Nie zawsze nauczyciel się zgadza no i nie każdy wie jakie lektury chiałby czytać, skoro takich jeszcze nie poznał. Smutne, bo to może być taki przyjemny nałóg - i chyba najbardziej przydatne i mało szkodliwe uzależnienie.


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2006-12-15 22:18

Jak sama powiedziałaś trudno utrafić czasem w gusta młodzieży, a wielu nauczycieli zdaje się, że nawet nie próbuje...


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2006-12-15 22:34

Wiesz Margot, mi sie akurat "Szkice..." bardzo podobaja, co nie zmieniaja faktu, ze lekko mijaja sie z prawda;].

Morgana, no wiesz dalej, sa jakies narzucone odgornie kanony lektur, i to jest zle, ale miejmy nadzieje, ze sie to zmieni

Zgodze sie, ze zalezy to od nauczyciela. U mnie np. byl nacisk zeby "wybielac" Mickewicza, natomiast moja polonistka, przedstawila nam obie strony medalu i za to jestem jej bardzo wdzieczny,


To nie moje są słowa, to legenda ludowa.


Wysłany: 2006-12-15 22:48

Mckiewicz to geniusz, a "Pan Tadeusz" to arcydzieło - obstawiam za zamknięciem go w muzem i pokazywaniu zza szyby kablotki - to jest wybitna książka, w której nie ma żadnego powtórzenia przez n stron... Bo z pewnością ma to wartość literacką, ale jak dla mnie do czytania to się nie nadaje. ;P

Co do tego "wirusa", to należałoby go zaszczepić znacznie wcześniej niż w gimnazjum/liceum, raczej w okresie podstawówki albo i wcześnie. I to jest zadanie głównie dla rodziców.


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2006-12-15 23:31

Morgana, Mickewicz, to raczej kobieciarz [delikatnie mowiac], i syfiarz, co do wartosci Pana Tadeusza, no coz polemizowalbym. Bez watpienia jest pare nagiec, i przeklaman historycznych. Oczywiscie sam sposob stworzenia zalezy na uznanie. Byl swojego czasu, programu na radiowej dwojce na temat wlasnie Pana Tadeusza. Duzo ciekawych rzeczy bylo tam. Suma summarum, okazywalo sie ze takie wielkie arcydzielo to nie jest


To nie moje są słowa, to legenda ludowa.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło