Wysłany: 2009-04-04 12:40
Zeby Chuck Norris Schuldiner był tak samo satanistyczny jak Don King Diamond :lol:
.
Wysłany: 2009-04-04 12:52
[quote:48e72b6751="Harlequin"]Zeby Chuck Norris Schuldiner był tak samo satanistyczny jak Don King Diamond :lol:[/quote:48e72b6751]
Sugerujesz zeby sie go wtedy lepiej słuchało?Nie sądze, dla mnie DEATH to przede wszystkim świetna muzyka,nie musząca sie podpierać otoczką okultyzmu
Wysłany: 2009-04-04 13:36
[quote:407bc247bc="BarTolmai"][quote:407bc247bc="DEMONEMOON"][quote:407bc247bc="Harlequin"]Zeby Chuck Norris Schuldiner był tak samo satanistyczny jak Don King Diamond :lol:[/quote:407bc247bc]
Sugerujesz zeby sie go wtedy lepiej słuchało?Nie sądze, dla mnie DEATH to przede wszystkim świetna muzyka,nie musząca sie podpierać otoczką okultyzmu[/quote:407bc247bc]
byl wystarczajaco satanistyczny wydajac [i:407bc247bc]Scream Bloody Gore[/i:407bc247bc] skierowane przeciw komitetowi rodzicielskiemu pod wezwaniem powyzszej [/quote:407bc247bc]
No tak ale muza zawarta na SCREAM musiała się posiłkować rogatym :)
Wysłany: 2009-04-04 13:53
Nie chodziło mi o to :lol: chodziło mi własnie o róznice w podejsciu do pisania muzyki w przypadku obu artystów. Merfyful Fate w gruncie rzeczy tworzyło proste instrumentalnie numery oparte na diabelskim klimacie :)
.
Wysłany: 2009-04-04 14:28
[quote:95537226ee="Harlequin"]Nie chodziło mi o to :lol: chodziło mi własnie o róznice w podejsciu do pisania muzyki w przypadku obu artystów. Merfyful Fate w gruncie rzeczy tworzyło proste instrumentalnie numery oparte na diabelskim klimacie :)[/quote:95537226ee]
Jestem na swierzo po DONT BREAK...i myśle ze ta płyta jest bardziej zaawansowana technicznie niz SCREAM,ale oscylująca w poblizu ostrego rocka i roznica gatunkowa jest tu według mnie zbyt duza zeby tych dwóch artystów ze sobą porównywać he,he
Wysłany: 2009-04-04 15:50
Nie zauważyłem żebyście wspomnieli o Vader "The ultimate...". Sprawiedliwość sprawiedliwśią, ale wtedy Vader był ważną kapelą i nie można było przejść obok niego obojętnie. Fakt, że to co robi teraz to odcinanie kuponów i zjadanie włąsnego ogona, ale piwiedzcie sami - "The ultimate..." nie kręciło Was? ja do dziś słucham tego albumu z czystą radochą.
Wysłany: 2009-04-04 16:02
mnie nie kręciło nigdy :) w ogóle Wiader mnie nie krecił, choc trzeba przyznać, że "De Profundis" brzmiało bardzo świeżo swego czasu.
.
Wysłany: 2009-04-04 20:55
Moja miłosc do VADERA wygasła oj juz bardzo dawno temu,choć początki były naprawdę obiecujące
Wysłany: 2009-04-04 20:57
Progresywny grind z falsetem na wokalu-DOBRE! :D
PAIN IS CAUSER BY PLEASURE
Wysłany: 2009-04-05 07:44
[quote:29295dc90d="Morgan555"]Progresywny grind z falsetem na wokalu-DOBRE! :D[/quote:29295dc90d]
Kiedys tak Beatelsi grali :)
.
Wysłany: 2009-04-05 08:11
[quote:2520f92aac="Harlequin"][quote:2520f92aac="Morgan555"]Progresywny grind z falsetem na wokalu-DOBRE! :D[/quote:2520f92aac]
Kiedys tak Beatelsi grali :)[/quote:2520f92aac]
Ta....to były czasy hehehe :D
Re: Betrayer Wysłany: 2009-04-05 19:26
[quote:870923d99e="cellar_door"]a pamieta ktoś może BETRAYER "Calamity"? to jest dopiero kochany old school dzisiaj ta płytka brzmi strasznie arachaicznie, czas obszedł się z nia okrutnie, ale i tak wolę posłuchać "Calamity" od np. takiego Dissentera, który wg. mnie gra death metal z mega dupy, czy ostatnich wtórnych i nudnych dokonań Hate czy właściwie jakichkolwiek pindoli ze stajni Empire hehe[/quote:870923d99e]
He,he stary zaczynali bardzo dawno a ze są z moich okolic to jak mozna nie pamietac BERIALA I spółki,głośno o nich było w tamtych czasach wydali nawet długograja .He he kiedyś to robiło wrażenie,mój sentyment do tej ekipy pozostaje wielki,gdyz mam wiele kozackich wspomnień z tamtego okresu,a nie słuchałem CALAMITY szmat czasu,dlatego trzeba bedzie....
Qrwa CELLAR osłuchałem i nie ma krzywdy wcale tak duzo przez te lata nie stracili,napierdalają konkretnie ,BERIAL brutalizuje dzwieki swoim growlem,chyba nawet lepiej niz PEDRO z VIADERA.Posłuchaj co sie dzieje w takim BEFORE LONG YOU WILL DIE.Jeden z najlepszych albumów DM krajowizny w tamtych czasach,nie ma co pitolić,BETRAYER,VADER,ARMAGEDON czołówka
Wysłany: 2009-04-06 06:10
Kieyds u kumpla słyszłąem Betrayera, ale nie wiem czy było to "Calamity". Wiem za to, że to granie ewidentnie nie dla mnie ...
P.S. odświeżyłem sobie ostatnio Massacre - From Beyond ... też nie robi na mnie jednak wrażenia.
.
Wysłany: 2009-04-06 07:34
[quote:a75e63961c="Harlequin"]Kieyds u kumpla słyszłąem Betrayera, ale nie wiem czy było to "Calamity". Wiem za to, że to granie ewidentnie nie dla mnie ...
P.S. odświeżyłem sobie ostatnio Massacre - From Beyond ... też nie robi na mnie jednak wrażenia.[/quote:a75e63961c]
He, he w tamtych czasach słuchając extremalnych nurtów muzycznych po prostu nie sposób było nie znać BETRAYERA i ich płyty CALAMITY,która do tej pory w światku DM jest klasyfikowana na rowni z ówczesnym osiagnieciem VADERA czyli THE ULTIMATE....a nawet wyzej :!: Odsłuchiwałem ich wczoraj i naprawde to co na tej płycie wyprawiają zasłużenie stawia ich na piedestale tamtejszej sceny DM.
Ale zeby cie troszeczke bardziej zadowolic,chce sie cofnac jeszcze przed czasy boomu amerykanskiego DM, w czasy transformacji thrash metalu i polecic INFERNAL MAJESTY-NON SHALL DEFY :!: ,płyte która wraz z SEVEN CHURCHES, takze sławetnej ekipy,jest uwazana za jedna z najbardziej wpływowych i nadajaca kształt rodzącemu sie wtedy DM.Świetnie na niej słychać transformacje melodyjnego postSLAYERowego grania z połączonymi zagrywkami wykorzystywanymi póżniej w DM.Moim zdaniem kolebka DMowego grania
Re: infernal Wysłany: 2009-04-06 08:00
[quote:e6099393d4="cellar_door"]nie znam muzyki Infernal Majesty, wiem tylko że drugą płyte wydali po 10 latach od debiutu i grali na pograniczu thrash/death. Kiedyś czytałem o nich w Morbid Noizz ( świetny periodyk zbocznych metalowców hehe ) Skoro tak bardzo polecasz to obczaje [/quote:e6099393d4]
No stary dla ciebie to pozycja wrecz obowiazkowa :D
Ja polecam pierwszego długograja
Re: Inferna; Wysłany: 2009-04-06 20:07
[quote:8c7f46ef8d="cellar_door"]jestem świerzo po odsłuchaniu debiutu Infernal Majesty. Thrash na wysokim poziomie mocno inspirowany Slayerem, nawet wokalnie , nigdy nie byłem fanem Slayera, właśnie min. przez wokale Arayi, do których nigdy nie mogłem się przekonać, wokal w Infernal jest jednak bardziej niski, a muza mimo że miejscami "klimatyczniejsza" ma zajawki lekko death metalowe Gdybym słuchał tej płyty poraz pierwszy 15 lat temu zrobiła by na mnie napewno większe wrażenie, ale gdy będe miał thrashowy nastrój napewno do niej wróce, tak jak często wracam do CORONERA [/quote:8c7f46ef8d]
Stary to był 87 rok ciekawy okres transformacji TM właśnie w tą bardziej extremalną stronę którą doszlifowali póżniej death metalowcy z TAMPY,a jak wszyscy wiemy DM to ciezsze i brutalniejsze rozwiniecie thrash metalowego nurtu,jednym słowem korzenie.
Wysłany: 2009-04-07 15:06
Własnie sobie posłuchałem następujacych pozycji:
:arrow: Brutality - When The Sly Turns Black
Intensywne, brutalne, ale słabsze od debiutu
:arrow: Asphyx - Last One On Earth
rzeczywiscie brutalne, średnie tempa wypadaja bardzo fajnie, ale ogólnie to schematyczne i dla mnie nudne
:arrow: God Macabre - The Winterlong
Szwedzki death podbarwiany doomowym graniem. Słabe instrumentalnie, niewiele sie dzieje i generalnie nudne
.
Wysłany: 2009-04-07 20:58
GOD MACABRE straszna kiszka,szkoda czasu.Jestem teraz przy EULOGY i powiem ze niełatwa płyta,pokrecone granie nie brutalne ale bardziej techniczne,pierwszy utwór THE ESSENCE mi tylko nie pasuje jakoś do całosci tak troche w nim wczesnej ANATHEMY?.Ogólnie nie ma krzywdy,ale tez mnie jakos specjalnie nie podrywa.
SOULSIDE JOURNEY?-Nie zmartwił bym sie jakby ten album nigdy nie powstał :)
Wysłany: 2009-04-07 22:10
[quote:74af355464="cellar_door"]hehe, miło że posłuchałeś, pierwszy utwór kojarzy Ci się z Anathemą tylko przez kobiece wokale czy jeszcze coś? wg mnie jest świetny, Anathema grała na Serenades jednak bardziej prostsze dzwięki i bardziej klimatyczne ( bo domyślam się że o Antaheme z tych czasów ci chodzi? :-)) a The Essense jest jedyne w swoim rodzaju, relikt, monolit, absolut, ewidenty old school który cały czas ma w sobie jakąś tajemnice :-)[/quote:74af355464]
Takie miałem pierwsze skojarzenie pracy gitar w tym utworze,nie jest to hujowe jak i proste granie,trzeba czasu troszke poswiecic tej płycie zeby weszła i ja zrozumiec.
PS tylko pierwszy utwór mi sie tak zkojarzył,posłuchaj gitar na poczatku
Wysłany: 2009-04-08 07:12
Tak sobie słuchałem tego, Eulogy i trzeba przyznac, że ciekawa muzyka. Mnie sie najbardziej podoba własnie pierwszy numer, moze rzeczywiscie mający trochę ducha anathemy. Całosć trochę kojarzy mi sie z wolniejszym wcieleniem Morbid Angel, ale Eulogy jest zdecydowanie bardziej wykręcone. Tak czy owak - warto poznać :)
.