Wysłany: 2006-06-16 09:04
hmmm i tak trzebo na cos umrzeć...a rak płuc to fajna choróbka....:)
Wysłany: 2006-06-16 09:10
Z rzucaniem jest tak, że jeśli naszym największym marzeniem nie będzie zapalenie fajki, to jesteśmy blisko :-) Jak na razie (od 37h) o niczym innym nie marzę hehe :D
Wysłany: 2006-06-16 13:25
po co rzucac...bezsensu... palenie jest ok :D drogi nałóg, prawda, ale na coś trzeba wydawać :) a w sumie jak się wszystko jebie, to przynajmniej papieros z tobą zostanie :wink:
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-16 13:29
Eye, jakby chociaż jedna osoba rzuciła dla mnie palenie to już by było coś... Narazie to jakoś nikogo nie mogę przekonać ;/
Może ja jestem mało przekonująca?
Żółte paznokcie,
osad na zębach,
śmierdzący oddech.
papier ścierny zamast głosu na strość,
przeżarta wątroba, płuca itd,
(u facetów śmierdząca sperma ) :twisted:
Może być? Czy jeszcze? :twisted:
Wysłany: 2006-06-16 13:30
haha Frija coś w tym jest papieros jest zawsze chyba że chwilowo nie ma kasy zeby go kupic
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-16 14:35
Wytrzymałam 40h bez palenia i w nagrodę właśnie sobie świętuję <alacz> :D :D :D Hahahaha :D
Wysłany: 2006-06-16 14:38
Jag gratuluje :D
Papierosy Wysłany: 2006-06-16 20:47
Ja tam palę od paru lat, czasami jak smok, a czasami moge nie palić tygodniami, i chyba nie zamierzam tego zmieniać, no chyba, że znajdzie się jakiś książe z bajki dla którego warto będzie się poświęcić.
Tu apel: Książe nie koniiecznie z bajki pilnie poszukiwany, jak by miał konia albo więcej koni (chodzi mi o takie zwerzaki tak dla jasności) to tym lepiej, ale bez też się nada. Wybredna aż tak nie będę.
Tak że z braku księcia i innych nałogów, oraz tego, że nie mogę pić alkoholu rzucać ćmików nie zamierzam.
Let go, it's all wright, cause there is beauty in breakdown
Wysłany: 2006-06-18 16:12
Powiem jedno... nie ma to jak papieros po seksie... :twisted: :twisted: :twisted:
Meraviglisa creatura Sono sola al mondo
Wysłany: 2006-06-18 17:19
[quote:dc18aa5a16="Angaria"]Powiem jedno... nie ma to jak papieros po seksie... :twisted: :twisted: :twisted:[/quote:dc18aa5a16]
:twisted: taka prawda... w sumie papieros łączy się ze wszystkim, co przyjemne... papieros po seksie, papieros przy piwie, papieros i kawa, itd... :D fantatsyczna rzecz :lol:
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-18 17:36
Ja już prawe od roku nie palę (a paliłem bardzo dużo i około 8 lat) i powiem Wam, że naprawdę fantastyczną sprawą jest jak już we wszystkich pięknych momentach życia nie trzeba palić, jak można się wszystkim cieszyć bez fajki. Ja nie cierpię musieć czegokolwiek, być od czegoś zależnym... nawet od fajki:-)
Wiec proponuje - rzućcie palenia, zobaczycie jak to jest dopiero fajnie:-)
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-06-18 20:43
Ja się w tym Poznaniu tak "opaliłem", że nie wiem czy właśnie teraz nie rzuce palenia. To byłby dobry moment bo, az tak uzależniony nie jestem.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-06-18 21:24
Zobaczymy czy nie jestes uzalezniony, jak w końcu będziesz próbował rzucić... mnie tez się wydawało, ze nie jestem uzalezniona, dopóki nie przestałam - nie próbowałam przestać palić.
Meraviglisa creatura Sono sola al mondo
Wysłany: 2006-06-19 06:37
A tak ...z rzucaniem palenia tak jest...dopóki się nie zacznie rzucać to człowiek nie jest świadom jak się już daleko wkopał... Miałem parę takich okresów że nie paliłem nawet przez rok...ale wystarczyła jedna "iskra" i już spowrotem jarałem jak szalony.
Hmmm Angario papierosek po sexie... :twisted: ...wielokrotnie przetestowana przyjemność...
Wysłany: 2006-06-19 08:49
zgadzam się z przedmówcami... spróbuj KostucH rzucić palenie a zobaczysz że nie jest tak łatwo...
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-19 09:21
Tzn, gdybym był aż tak uzależniony to nie spalałbym paczki papierosów w dwa tygodnie. Wyjątek był tu w Poznaniu. Ale ja nie mam tak, że nie potrafie wytrzymac bez fajki. Jak mi się niechce palić to nie pale i tak czasem moge przez miesiąc nie palić.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-06-19 18:25
No ale Kostuchu wyjazd do Poznania to był okraszony spora ilością chmilnego trunku...a np ja nie umiem sobie wyobrazić pifka bez szluga...a z tym uzaleznieniem u mnie to tez jest dziwna sprawa...pale już z 15 może nawet 16 lat...i nadal wiem że moge się obyć bez fajki...i to cokolwiek mnie dziwi...czasami robię sobie miesięczne albo dłuższe okresy gdy niepalę...albo palę tak mało że mozna uznać to prawie za zero...ale mam i takie okresy że 3 paczki dziennie mi nie starczają!!!! i to jest straszne...
Wysłany: 2006-06-19 18:52
Właśnie - mówi się, że większość palaczy gdy pije piwo, musi palić, czy tez nie wyobraża sobie niełączenia tych dwóch rzeczy.
Ja np. nie mogę za dużo palić, gdy pije alkohol. ALbo duzo pale i mało piję, albo odwrotnie... inaczej kończy się to tragicznie....
Meraviglisa creatura Sono sola al mondo
Wysłany: 2006-06-19 19:02
dziwne bo ja stosuję zwykle na sobie miesznakę wybuchową...tzn mieszam wszystko ze wszystkim...i jakoś mi nic nigdy nie jest...może to kwestia treningu :) a trening był zaiste dobry zwłasza w nie tak odległej jeszcze młodości...
Wysłany: 2006-06-19 20:30
No niestety, ja też do piwa lubie zapalic ale nie powiedziałbym abym palił też tak dużo jak nie normalny. Chyba, że mam zamiar całą noc spedzić w knajpie to wówczas pale troche wiecej aby mnie nie zmogło.
"God made me a cannibal to fix problems like you."