Wysłany: 2006-06-15 13:32
Pozdrowienia dla Kostucha...
Ja też nie nawidze tych cienkich paierochów....toż to płuca mozna stracić żeby takiego spalić !!!!
Nie nawidze też mentoli...ale jak życie przypili to i mentola sie pochłonie...
Wysłany: 2006-06-15 13:40
mentole to mi sie zdarza zapalic jak ktos poczestuje ale samam nie kupuje bo i po co... szkoda kasy lepiej kupic gume do zucia...
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-15 14:02
O widzę Hexe że wpadłaś na ten sam sposób produkcji mentolowych fajek co i ja....czyli żucie gumy plus faja :)
O jak fajny temat Wysłany: 2006-06-15 14:05
Temat rzeka by mozna powiedziec. Pale polowe zycia dw razy na dwa lata rzucalem. Nie ma lekko. Obecnie prawie mi sie udalo dosc do stanu, ze zapale tylko na imprezie. Zreszta w taka pogode nie chce mi sie ani troche... No moze troche... dokoncze pozniej - ide na fajke
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-06-15 14:09
Nie ukryjesz się Amorphusie...widziałem na ostatnim koncercie u Bazyla w twoim ręku LM Light'a...:) Ja to musze trochę przestać palić bo mnie to zabije...za dużo już palę...Nie powiem też rzucałem już wielokrotnie...ale wraca to palenie papierochów do mnie jak namolny koszmar...!!!!
Wysłany: 2006-06-15 14:16
lepsze to niż palic mentole a poza tym zawsze mozna robic ciekawe mieszanki bo gumu nie sa tylko mietowe :twisted:
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-15 14:41
hmmm z inna gumą niz mentolowa to jeszcze nie próbowałem...no cóż zaraz skroje kolegę bo ma cynamonowe gumy...:)
Fajka Wysłany: 2006-06-15 15:01
Wlasnie wrocilem. Siedze sobie na Morasku - cisza i spokoj nie ma studentow. Pykam sobie fajeczke wyciasana ze sliwy z waniliowym tytoniem i rozmyslam o DP . Podbno fajka mniej szkodzi.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-06-15 15:04
Astarot i jakie wrażenia po ćmiku z guma cynamonową??
a swoja drogą fajka wcale nie jest mniej szkodliwa od papierosów... stwierdzenie takie wymyslił pewnie ktoś kto pali fajkę i chce sie usprawiedlić :twisted:
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-15 15:27
odbiegająć od tematu nieco...hmmm Morasko pamiętam pamietam....też zbudowałem...teraz mój kolega stawia tam kolejny wydział czyli politologię...
A co do fajeczki to nigdy nie miałem szczęścia zapalić...za to czesto palę cygara... Najbardziej mi smakuja te słodkie...np Tampa Sweet albo Tamp Nuget...:)
No cóż z cynamonowa gumą tak średnio mi smakowało...ale trzeba będzie zakupić inne smaki i popróbować
Wysłany: 2006-06-15 15:38
a ja uwielbiam palić papierosy i nie obchodzi mnie to, że są niezdrowe, czy to, że panowie uważają, że to kobietom nie pasuje :D właśnie siedzę i palę, popijając smaczną kawkę, więc muszę przyznać, że dopiero teraz czuję się fantastycznie :D mrrr...urocze uczucie :wink:
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-15 15:48
Rany Frija chyba tak nikt nie stwierdził do tej pory...hmmm przypomniałaś mi że mam sobie kawke zrobić...no i oczywiście relaksujacy papierosek...no cóż w pracy jestem.... :x
Wysłany: 2006-06-15 17:01
tutaj nikta tak nie powiedzial ale zdarzaja sie takie komentarze
Frija ciesze sie ze nie jestem jedyna kobieta ktora wypowiada sie w tym temacie tzn pali i wypowiada sie w tym temacie
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-15 19:51
Hmm... Jakby to powiedzieć... Raz w życiu cąlowalam się z "popielniczką". Nie wspominam tego miło, a wrecz z obrzydzeniem... Chłopak jest fajny, kumplujemy sie do tej pory ale sama myśl o tym pocałunku przyprawia mnie o mdłości...
No. Żaden palący nigdy nie będzie miał u mnie żadnych szans na cokolwiek :D
Wysłany: 2006-06-15 21:08
Palenie... nie paliłam, byłam wielkim przeciwnikiem palenia, a teraz potrafię wyjarać półtorej paczki dziennie i wciąż jestem zestresowana. Jak na razie wspomagam się witaminkami, piwkiem, Colą oraz minerałami i... od 25 godzin nie palę (jakim wyzwaniem było nie zapalić pod koniec wczorajszego meczu! :D). Takie życie... w czasie sesji palę ile wlezie, czasem odpalam jedną fajkę od drugiej. Teraz jestem w drugiej połowie sesji i mam etap próbnego rzucania (czyli jutro lub pojutrze znów będę jarać). Jak przyjdą wakacje, spróbuję rzucić, ale wtedy przyjdzie tego typu kwestia, że... tak naprawdę lubię palić I co ja mogę na to poradzić... A czy przeszkadzałoby mi gdyby facet palił? Gdybym akurat rzucała to by mi przeszkadzało... albo gdyby nie umiał się sam utrzymać i musiałabym mu na te fajki dawać kasę (wtedy nie tylko fajki by mi przeszkadzały) :D Czasem bardziej wkurzające jest, gdy ktoś obok nie pali, gdyż mam zasadę, że próbuję ominąć niepalących i nie zaczadzić ich dymem (m.in. dlatego przystanki omijam z daleka). No! Ale by się teraz zajarało... mrrr :D
Wysłany: 2006-06-16 08:17
No Szmaragdowa,
Myślę,że po tym poście wolna i paląca częśc męska weźmie się ostro za rzucanie nałogu... 8) 8) 8)
Pytanie: co to jest - "665,95" Odpowiedź: szatan z Biedronki:-P
Wysłany: 2006-06-16 08:23
no ja na to Eye powiem tyle...chromolę to...:) i tak muszę rzucic palenie bo sie wykończę
Wysłany: 2006-06-16 08:41
ktoś jeszcze ma zamiar rzucić?? bo mo zna by rzucac grupowo ponoć łatwiej...
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-16 08:47
ja jakoś nie wierzę w żadną terapię...przyklejałem sobie plastry...żułem gumę, łaziłem po doktorach....i tak paliłem i pale nadal...jeżeli nie powiem sobie dość...i poprostu skończe palić to nie przestanę jarać...wystarczy jedynie na tyle silna wola i po wszystkim....
Wysłany: 2006-06-16 08:58
to byla ironia astarocie
ja rzucałam razem z moja przyjaciolka i efekt jest taki ze ona nie pali od prawie roku, a ja...
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)