Rzucona w otchłań rozpaczy
Znalazłam przedziwny kamień
Do dziś nie wiem co to znaczy
Lecz już nie zalewam się łzami
W mrocznej jaskini pogardy
Ze źródeł krwi pić było mi dane
I przeznaczenia odsłonić karty
Prawdy od lat zapomniane
Pochłonięta prze toń wód głębokich
Zanurzyłam się w cień zapomnienia
I tak jak w górach wysokich
Poczułam chłód przerażenia
Zmęczona bezowocną podróżą
Po świecie własnych złudzeń
Nazywam siebie martwą róża
W szkarłatną niepamięć odchodzę