Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Wulkanaz - Paúrpura Frćovíbôkôs

Wulkanaz, Paúrpura Frćovíbôkôs, black metal, Black Sabbath

W 2013 roku Wulkanaz wydał swoją drugą płytę „Paúrpura Frćovíbôkôs”. Tytuł, podobnie jak wszystkie liryki, jest w języku starogermańskim. Na winylu znajduje się dwanaście kawałków, a na CD dziewięć, ale okazuje się, że materiał jest ten sam, tylko niektóre pozycje są ze sobą połączone. Tracklista jednak obejmuje dwanaście oddzielnych pozycji, co, komuś kto chce być świadomym, który numer leci aktualnie, wprowadza trochę zamieszania.

Black metal w wykonaniu tego szwedzkiego solisty, wydaje się być w ogóle jakąś parodią i nie wiem jakim trzeba być maniakiem gatunku, żeby wyciągnąć z tego coś wartościowego. Sam próbowałem kilka razy się przekonać, ale to jest po prostu załamujące i mimo dobrych chęci, zawsze tylko utwierdzałem się w przekonaniu, że jednak jest to straszne gówno.

Już samo nudne klawiszowe intro nie zwiastuje nic dobrego, a potem jest już tylko gorzej. Bzyczące brzmienie gitary jest po prostu tragiczne, a sama muzyka to jest straszne rzępolenie. Czasem wyłaniają się z tego jakieś proste melodyjki, początek „Tistilê Swa Taurnôz” przypomina mi nawet „Zero The Hero” Black Sabbath, ale generalnie wszystko jest to takie żenujące pitu pitu. Bas i perkusja na tym samym poziomie i z podobnym suchym brzmieniem. Do tego oczywiście, również nienajlepszy, wrzaskliwy wokal. Czasem to naprawdę już nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.

Pojawiają się tu też jakieś wstawki, typu mnisie zawodzenie, czasem gitara bobrzdękuje w rytmie wręcz rockandrollowym, no, coś tam się dzieje, ale ta muzyka, przynajmniej w moich uszach, kompletnie nie ma czym się obronić. Tylko płyta jest wydana ładnie, a na jej okładce autor, niczym jakiś eremita w swoim górskim szałasie, siedzi i czeka na kolejnych, chcących go odwiedzić straceńców. Ze zdziwieniem dotarłem do jakichś stron, gdzie jacyś zapaleńcy wypowiadają się o jego twórczości pozytywnie. No cóż, różne są zboczenia, ja tez nie należę do konsumentów muzyki popularnej, ale to jest już dla mnie przegięcie. Jak ktoś chce zaryzykować to życzę powodzenia, albo lepiej: Wesołej zabawy.

Tracklista:

1. Erţo Upanaz – Jaúrhtjawúrts/Haifstjan Dauri Diupiţa
2. Ôgan
3. Aggwiz Agisiz
4. Gadiliggs - Ţagkjan Hulundi Seţ/ Lubję Leuhada
5. Ţistilę Swa Ţaurnôz

6. Air Uhtwôn Bloms Wahstiz
7. Paraskaiwe Paúrpurôn
8. Friô Skafts Fraţi - Fulliţę Ufargudja/ Ţerh Merkwisôms Stigilôz
9. Tregôn Ferhwaz

Wydawca: Altar Productions (2013)

Ocena szkolna: 2

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły