Napisać dobrą piosenkę na poważny temat to prawdziwe wyzwanie. Nie łatwiej jednak śpiewać o rzeczach błahych, trywialnych, żeby nie powiedzieć bzdurnych, nie popadając przy tym w banał. A to właśnie od bliska trzydziestu lat udaje się dwójce pseudo braci, Aronowi Freemanowi alias "GeneWeen", a także Mickey'owi "DeanWeen" Melchiondo - komikom z powołania, muzykom z wyboru. To pozornie beztroskie rodzeństwo zawsze trzeźwo oceniało swoje możliwości, nie siląc się na kanonadę niepotrzebnych dźwięków, a raczej na humorystyczne podejście do muzykowania. I taki właśnie jest ich najlepiej oceniany album w dyskografii "The Mollusk" - pełen uroku, pełen humoru.
W muzyce Ween podoba mi się ta prostota i to, że za każdym razem słucha się tego z uśmiechem na twarzy. "Dean Ween" nie jest amatorem, to bardzo dobry gitarzysta - nie żaden tam wirtuoz, gra po prostu to co trzeba. Świetnie odnajduje się w różnych stylach - bo pamiętać należy, że kawałki Ween przy programowej prostocie są bardzo różnorodne. Poczynając od pseudo industrialnych nasyconych elektroniką rodem z Ministry czy Nine Inch Nails - "I'll Be Your Jonny On The Spot", na country i rockabilly ("She Wanted To Leave") kończąc. Między tymi spinającymi płytę kompozycjami odnajdziemy niezliczone pokłady psychodelicznego rocka - "Mutilated Lips", "Cold Blows The Wind", a także utrzymany w folkowo-pirackiej konwencji utwór "The Blarney Stone".Dużo dobrego można też napisać o wokalach Arona Freemana, które potrafią nadać prostej balladzie odrealnionego nastroju. Weźmy chociażby "It's Gonna Be (Alright)", będący czymś na kształt uduchowionej kołysanki. Jest też parę instrumentalnych smaczków. Niby nic wielkiego. Ot, takie sobie mało skomplikowane dłubanie przy klawiszach, ale też ma swój urok. Do prawdy nie mam pojęcia w jaki to sposób to całkiem tradycyjne granie i różne elektroniczne eksperymenty w ogóle się ze sobą nie kłócą. Słuchanie płyt Ween daje wiele satysfakcji, bo mimo nasuwających się co rusz skojarzeń i czytelnych punktów odniesień w historii, nie ma na nich śladu efekciarskiej żonglerki cytatami i niezrozumiałymi aluzjami, lecz czysta, rzetelna i pełna fantazji gra.
Niezwykła to płyta, na miarę takiego małego, aczkolwiek dającego wiele osobistego zadowolenia odkrycia. Wiadomo, Amerykę już ktoś odkrył, ale Bóg jeden wie ile jeszcze małych wysepek czeka na zbadanie na bezkresnym oceanie niezależnego rocka.
Tracklista:
01. I'm Dancing In The Show Tonight
02. The Mollusk
03. Polka Dot Tail
04. I'll Be Your Jonny On The Spot
05. Mutilated Lips
06. The Blarney Stone
07. It's Gonna Be (Alright)
08. The Golden Eel
09. Cold Blows The Wind
10. Pink Eye (On My Leg)
11. Waving My Dick In The Wind
12. Buckingham Green
13. Ocean Man
14. She Wanted To Leave (Reprise)
Wydawca: Elektra (1994)