Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

W tę noc pachnącą martwymi liśćmi...

Gdzieś w pobliżu rozległy się czyjeś ciche kroki
To tylko tęsknota nadciąga
W tę noc pachnącą martwymi liśćmi...
Zmrok zamknął już złote wrota słońca
Czas wyjść, jak co wieczór, z cienia niepamięci
Cofnąć się w przeszłość, w nasze miejsca
Gdzie zwykła kwitnąć nieśmiało miłość
Ogrody tajemnic pozostawionych nam do rozwiązania
Róże na nagrobkach kochanków
Złączonych na zawsze w uścisku śmierci
Mosty nad rzekami, w których sami jej szukaliśmy
Chcąc dopełnić swej tragedii i skończyć to razem
Ciernie powbijane w i tak złamane serca
Wirujące w rozdzierającym duszę tańcu
Ulice tonące w ciemnościach, odległych
I ta wieża zamkowa, z której tak dobrze widać
Wydawałoby się, że cały nieboskłon
I te wszystkie gwiazdy spadające dla nas
Przeklęty raj dla nieśmiertelnych

Park, którego nazwy już nikt nie pamięta
To ta ławka, po naszych inicjałach
Nie zostało nic, rosa zmyła tę krew
Razem z marzeniami i Twoim życiem
Zgubionym po drodze, gdy uciekaliśmy przed światem
Jak najdalej od pustych snów
Sądziłam, że może znajdę tu Ciebie
Lecz nie zastałam niczego, prócz deszczu
Gdzieś w pobliżu rozległy się czyjeś ciche kroki
To tylko tęsknota nadciąga
W tę noc pachnącą martwymi liśćmi...
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły