Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Victor Cresswel

W starym opuszczonym dworze.
Mieszka potępieniec przez świat.
Zapomniany przez historyków.
Swą egzystencje w ciemnościach toczy.
Przygląda się życiu światełek, koron świec.
Łzy czerwone po jedwabistych policzkach płynie.
Cały swój czas pozostawił muzyce- która wypełnia jego duszę.
Poezj- która jest jego słuchaczem.
Niedopałki tklą sięw szklanej pudelniczce.
Victor Cresswel, osamotniony i zagubiony.
Na rozdrożu czasu stoi.
Z nutami, listami do swego Uriela.
Witany przez Anioły Samotności, prosi Boga o oddanie utraconej młodości.
Obrazy na ścianach płaczą, jak skulony na zakurzonej podłodze leży.
Plamami czarnego i czerwonego obrzuca białe płutno.
Zatapia swe dłonie. We włosach Królowej Nocy.
Uriel otwiera połamane i przeżarte przez korniki drzwi.
Podnosi go z ziemi.
Jak małe dziecko bejmuje go do swej piersi, a czarnymi skrzydłami burzy kurz.
-Żniwarzu dusz, czy nadszedł ten oczekiwany czas?- pyta się pół przytomny.
Anioł odpowiada, ,,że pora nie wybiła ta".
Victor zasypia pogrążony w srebrzystym śnie .
Uriel kładzie go do łóżka. Królowa Nocy całuje go w czoło i zimnymi dłońmi okrywa go płaszczem.
Mróz rzeźbi na szybie wzory.
Victor śni o miłości. Wszyscy zostawia ją go.
Znów pozostał sam....
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły